Co był rzekł rozmówcy nerwinki z mojej pozycji proletariusza
Architekci rzeczywistości opracowują nową zwyczajność, świat w którym obowiązywała, ta, zwijmy klasyczna, przeminął.
Były stulecia, kiedy słusznie było wychować latorośl na swoje podobieństwo, ale to przeszłość.
Przy zapierdalającym postępie technicznym i co rusz nowych trendach, nie można (to egoizm i gwarantuje nieprzystosowanie), wychowywać dzieci na swoje podobieństwo, one będą żyć w innym świecie, można im tylko podrzucać zainteresowania, podejmą lub nie.
Jeśli ktoś ma pasje, talenty..., to sam je rozwinie, nauczyciele i rodzice mogą takie zniszczyć, obrzydzić. Narzucanie czegokolwiek niekoniecznie jest dobrą drogą. Osiemdziesiąt procent osobników i tak tworzy szarą masę, niezależnie od czasów, więc może nie warto się martwić, a może tylko o ten odsetek, jeśli się go wyłapie i uchroni przed łowcami z "korpo" i innymi zagrożeniami dla ich indywidualizmu, jakie występują we współczesnym świecie.
Kino, opera, teatr nie są takie istotne, w dobie, kiedy można znaleźć to w internecie i zapewne wciąż w jakieś telewizji.
No ale, no dobra, jestem siedliskiem anarchosyndykalizmu, choć, jak się z nim zderzyłem po raz pierwszy (jako nastolatek), to nie bardzo mi pasował, pewnie rzeczywistość mnie dostroiła później do takiej mentalności.
Bardziej potrzebne są placówki typu: przychodnie zdrowia, szpitale, domy opieki, domy starości (nie dopisuję spokojnej, bo może lepiej godnej), hospicja.
Człowiek ma godnie żyć i godnie umierać – dobrze by było. Zatem trzeba najpierw każdemu zaspokoić potrzeby doczesne dla ciała: zakwaterowanie, praca za godną płacę, darmowa świecka edukacja, tani lub darmowy dostęp do służby zdrowia (w przypadku każdego schorzenia), możliwość dbania o kondycję fizyczną itp., bo w dopieszczonym ciele i duch jaki taki.
Dalej, zbędność religii i świątyń, pozostawiając wiedzę o nich, te jako one same, wyłączyć.
Ująć pomników, nie stawiać nowych, nie straszyć nadejściem tego, co najgorsze, zapobiegać zaistnieniu tego, co złe i, precz z monopolami, a dalej kończę, bo rewolucji i tak nie odwalę, a po uzupełnienie wiedzy zawsze można wleźć do sieci – aaa, dzieciak musi mieć laptopa, ale podobno jest taki program rządowy, że każdy będzie miał, warto wówczas milusińskiego spróbować zainteresować wolnym oprogramowaniem.
Komentarze (10)
Nie ma darmowej służby zdrowia, jak czerwony rząd inwestował w służbę zdrowia, już wiemy, zawsze była niedofinansowana i źle funkcjonująca. Składki ubezpieczonych to za mało, potrzebny jest ogromny zastrzyk finasowy z budżetu, a z tego co zauważyłam, rządzący niechętnie dofinansowują, bo np. leki biologiczne albo najnowsze na cukrzycę nie są refundowane.
Dobrobyt nie bierze się znikąd, trzeba najpierw go wypracować, żeby móc zaprowadzić solidarność społeczną i wspierać słabszych, czyli z pustego i Salomon nie naleje 😉
Oczywiście, że utopia, osób o podobnych poglądach jest w Polsce pewnie góra kilkadziesiąt, może setka, znałem kilku, nic się nie zawali, każdy ma swoje lata.
Wystarczy by konkretni przestali kraść i oszukiwać, z Twoich podatków finansujesz sprawy o jakich wspominałem na pitolo:
stereo_dream-dolby-C godzinę temu
Ja też mówię wyjść z Unii, mnie Unia od zawsze wkurwia, gdyby nie wejść, a handlować z nią, brać za tranzyt i takie tam, lepiej wyszlibyśmy, choć nie ci od projektów, które nigdy nie były skończone. Po trzech do sześciu lat kończyła się kontrola i właściwie to był łatwy szmal, a także dla rolników, osiemdziesięcioprocentowe dofinansowania, zbiera się trzech, co dwa lata kupują np. wypas ciągnik, przyczepę itp za 20% wartości, opylają poniżej oficjalnej ceny np. jakiejś firmie, która nie może dostać dofinansowania a potrzebuje i płynie strumień forsy, zaś to to także z Twoich podatków.
Ale to już inna bajka. Nie mówię, że mam racje, co dobre byłoby dla mnie, może niezbyt dla ogółu.
Dobrobyt - godne warunki egzystencji dla wszystkich.
No to jest ta mentalność postkomunistyczna, na Zachodzie Polak zasuwa jak mały samochodzik, bo jest inna wartość pracy i pieniądza, czyli pracować się opłaca.
Tak, też się tak zdarza, że bez poparcia najbliższych młody człowiek wychodzi na ludzi, czasem nawet wielkich, aczkolwiek z poparciem rodziców osiąga się cele łatwiej i bez traumy jak lider Smokie - Chris Norman. Szczęśliwy i spełniony człowiek, tak siebie określił, szczęśliwy dom i fajni rodzice to dobry starter w życie i nie chodzi o dobra materialne, ale o wiarę w siebie i pewność, że się osiągnie to, o czym się marzyło w dzieciństwie 😉
Kniżka - po opisie brzmi zachęcająco. Gratulacje, dobrze że nie uderzyłeś do Ridero.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania