Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Co kultura robi z żula? – Kocwiaczek
— Najgorzej, to nic sobą nie reprezentować — powtarzał Stasiek, siorbiąc w krzakach za sklepem kolejny łyk "Cud-maliny". — Chodzić i chlać, robić pod siebie i zapominać, jaki mamy dziś dzień. Mówię ci, Jurek, tak jest stanowczo najgorzej.
Jerzy przypatrywał się ogorzałej i napuchniętej gębie kumpla pełen zdumienia. Czknął sobie głośno i popukał się lekko po czole:
— A jak jest najlepiej, mości Stanisławie?
— Trzeba być uczynnym i grzecznym. Należy dziękować i prosić. Nie zapominać o słowie "przepraszam", ani o uściśnięciu ręki na powitanie. Wtedy wszyscy cię będą szanować.
— Stasiu, nie pierdziel. Tyle lat się znamy, a ty mi z dyrdymałami wyjeżdżasz.
— Farmazonami, co najwyżej, kolego. Far-ma-zo-na-mi — zaakcentował. — Aczkolwiek nie uważam byś miał teraz rację. Odkąd zacząłem być kulturalny, każdy mnie w sklepie wita z uśmiechem, a nawet przepuszcza i obsługuje jako pierwszego w kolejce.
— To pewnie przez fetor — skwitował Jerzy, nieco się zataczając po kolejnym hauście alpagi. — Każdy cię chce przepuścić bylebyś, jak najszybciej wyłazł ze "Społem". Nie myjesz się, bekasz, kąty obsikujesz. Na zmianę wizerunku żadne eleganckie pierdolety ci nie pomogą.
— A w ryj dawno żeś ode mnie nie dostał? — zapytał, wzburzony elegant. — Jak mówię, że mnie szanują, to tak właśnie jest! Krysia mi nawet ostatnio z toalety pozwoliła skorzystać.
— Bo miała nadzieję, że zrozumiesz aluzję i się przy okazji chociaż trochę ochlapiesz.
— Zgłupiałeś? Woda jest dobra, ale dla świń w korycie.
— Niedługo, to świnie z tęsknoty poumierają. Wszystkie muchy ze wsi tylko do ciebie lecą.
— Cieplej mi robią. One też wiedzą, żem dobry i grzeczny chłopina.
— Grzeczny? A kto mi przed chwilą mordę chciał obić?
— Przepraszam najmocniej. Źle się wyraziłem — odchrząknął i zaczął ponownie. — Jeśli się ze mną nie zgadzasz, nie ma innej rady, jak rozwiązać ten spór przez rękoczyny...
— To już wolę, żebyś mi po prostu przyjebał — przerwał Jurek, zmierzając za sklep, by się odlać.
Nie tracąc czasu Stanisław złapał chlejusa za rękaw i szybkim ruchem powalił na ziemię. Chwilę się poszarpali, w efekcie czego Jerzy zarobił limo pod okiem.
Leżąc na twardej gruntowej drodze Jurek pomyślał, że Stasiek rzeczywiście się zmienił, skoro pędem poleciał po sprzedawczynię, aby ta przyniosła obitemu worek z kruszonym lodem. Gdy ból został już uśmierzony, Stanisław przeprosił i wyjął zza pazuchy kolejną butelkę malinowej nalewki.
— To co? Pijemy na zgodę? — zaproponował.
Nawet skrajnie obolały Jerzy, nie przepuściłby takiej okazji. Upijając z gwinta solidną porcję, z przełykiem całym w ogniu, zapytał:
— Serio się Stasiu zmieniłeś. Robotę masz jakąś, że tak ochoczo częstujesz?
Sprawca wcześniejszego zamieszania ukłonił się lekko i rzekł:
— Wiesz już teraz, że niespotykanie kulturalny jest ze mnie człowiek. Tak kulturalny, że postanowiłem się jeszcze bardziej rozwijać. Gdy tobą się Krycha zajmowała, ja wziąłem w opiekę sklepowe butelki. Obejrzałem, kurz starałem i zabrałem stojącą, z naderwaną etykietą, całkiem smutną, taką nie do pary. Empatia, kolego, em-pa-tia! Ją będę teraz ewoluował. Z kulturą się człowiek rodzi, empatię nabywa się z czasem!
Komentarze (29)
Kto jest autorem? Wiem ale jeszcze nie do końca.
Pozdrawiam
Okulary nie, ale możliwe, że w pionie widzę DeDo, a w poziomie Kocwiaczka... Zobaczymy co dalej, będę prowadzić skrupulatne badania.
Matulu...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania