Co siedzi w głowie

Chodzę po mieście, mam czas nareszcie

Pobyć sam z sobą, jest na to przestrzeń

Wiele się rzeczy ostatnio zdarzyło

Spłynęło na mnie i przeobraziło

 

Czasami się w lustrze obraz zakrzywia

I możesz ujrzeć inną perspektywę

Jestem ciekawy gdzie mnie to prowadzi

Chcę móc to zobaczyć dowożąc sprawy

 

Cienka granica pomiędzy szaleństwem

Muszę uważać przekroczyć jej nie chcę

Jedynie rozwiać może wątpliwości

To co zajdzie w rzeczywistości

 

Bo czy można użyć określenia - prawda

Dla tego co nie ujawni się w faktach

Wątpię… Dlatego czekam uparcie

Robię co mogę, działam i patrzę

 

Czasami się czuję jakbym był w teatrze

Dookoła mnie dziwne sytuacje

Najlepiej jak mogę odgrywam rolę

Czy tak naprawdę coś więcej mogę

 

Wąską uliczką staram się przecisnąć

Na śliskim bruku tak ciężko wystać

Lecz pokonuję zamglone dzielnice

Nie będę się już poddawał panice

 

Na mojej drodze przeróżne typy

Ścieram się z nimi w walce na miny

Niby na niby, niby to zwidy

Jednak zostaje poczucie krzywdy

 

Spragniony światła jak owad w nocy

Lgnę do niego, szukam pomocy

Wybawienie znajdę czy wpadnę w łapska

Ostoja to będzie czy może pułapka

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania