Co to ma być?
Esencja dojrzałości emocjonalnej - zakochać się.
Esencja beznadziejności - zakochać się.
Oczywiste, ale i tak szokuje, to to, że nic nie rozumiesz. Trudno ci myśleć inaczej niż obwiniając siebie, gdy tylko dojdzie do kulminacji rozstroju wewnętrznego i zaczynasz potępiać swoje poczynania, chociażby rozgrywały się jedynie w twojej wyobraźni. Tak. Największą fanaberią życiową jest zakochanie w drugim człowieku, o innym chromosomie z dubletu i czuć się tak, jakby ani jedno ani drugie nie było ich nie pozbawione.
Szczerości uczuć, rzecz jasna, nie chromosomów.
Te fantastyczne udawanie, że to wszystko nic i wszystko i nic. Śledzenie a za chwilę wyprzedzanie własnych myśli poprzez utajnianie swoich najczystrzych, najprawdziwszych pobódek, zamiarów. Niechęć do odczytania własnych intencji, a co dopiero odcienia intencji tej drugiej osoby, która w chwilach chwały zdaje się być za lustrem bądź sama być tym lustrem.
O frywolności dnia codziennego! Czemuż mi tak doskwierasz? Gdzie jesteś, jądrze mej opowieści, oddźwięku mego celu a dokładniej, w jaki sposób mogę zagarnąć oddźwięk ten w istocie?
Gdzie się kończy horuyzont twego wzroku i gdzie się skupia punkt wytypowany na start? Tak się błąkasz, na prostych drogach, gdzieś niedaleko czy trochę dalej mnie.
Bo w istocie.
Dzieli nas przecież.
Choć niewidzialne dla gałek ocznych, choć materialne, nieściśle bezegzystencjalne dla tych złudników. Wprawdzie nie są one okiem, a tylko narzędziem...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania