Co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie

wśród wysokich traw

dorosłe chrząszcze obgryzają

miękkie części pędów

 

Około 3 minuty pieszo od mojego domu był sklep ze słodyczami. Uparcie błagałem mamę o dziesiątkę, a kiedy w końcu ją dostałem, pobiegłem do sklepu, trzymając w spoconych dłoniach monetę. Radość z tej krótkiej podróży była ogromna. Kupować mogłem tylko cukierki lub kolorowanki, ale to, co miałem w ręku, dla dziecka, które nie ma uprawnień do podejmowania decyzji, ta mała moneta to „wolność”.

Właściciel sklepu ze słodyczami był niskim mężczyzną, zawsze wyglądał nieciekawie i patrzył na dzieci z jakiegoś powodu jak nauczyciel w szkole, ale nie wyczuwałem żadnych fragmentów inteligencji. Na tyłach sklepu siedziała na drewnianym krześle matka właściciela, która miała humorzastą twarz z głębokimi zmarszczkami. W zamian za monetę wybieram gumę do żucia, chcę jeszcze kolorowanki, ale martwię się kapryśnym właścicielem. Patrzył na mnie z byka, jakby chciał powiedzieć: „Zdecyduj szybko”.

 

Pewnego dnia postanowiłem kupić gumę za piątkę. Możesz ją kupić, otworzyć, a jeśli trafisz, wybierasz kolejną. Pomimo tego, że nigdy wcześniej nie wygrałem, zdecydowałem jeszcze raz zaryzykować, ale tym razem nie wiem, czy to intuicja dziecka, a może to z mądrości, pozbyłem się dużej ilości gum z górnej warstwy i wziąłem jedną z dolnej.

Wtedy to była „wygrana”!

Znowu wziąłem gumę z dolnego rzędu.

To znów była „wygrana”!

Być może powtórzyłem to samo sześć lub siedem razy, aż z zaplecza sklepu jak duch wyszła stara kobieta i powiedziała głosem pomarszczonym równie mocno, jak jej twarz: „Proszę nie przebierać". Była tak przerażająca, że wziąłem jedną z góry. Oczywiście była to przegrana. Prawdopodobnie, gumy w gablocie nie są mieszane podczas uzupełniania — pomyślałem. Wracając do domu, spotkałem mojego ulubionego wujka. Zapytał, gdzie byłem. Gdy opowiedziałem gdzie i co się wydarzyło, kazał mi wsiąść do samochodu — pojechaliśmy do sklepu ze słodyczami. Wujek poprosił o gumę za piątaka, gdy mężczyzna położył pudełko z gumami na ladzie, wujek zapytał, czy może wybrać? Sprzedawca odpowiedział: Tak, oczywiście. Wujek zrobił dokładnie to samo co ja. Właściciel sklepu już i tak niski jakby zmalał jeszcze bardziej patrząc na wujka. A jego matka, gdy nas zobaczyła, cofnęła się w drzwiach na zaplecze, jakby się chciała schować. I nikt nie powiedział, że przebieranie w gumach jest „nie na miejscu” .

Tego dnia oprócz zysku w postaci gum przyniosłem do domu poczucie, że nauczyłem się nierówności panującej na tym świecie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania