Co znalazłem w szafce introwertyka

Mój mały dzień, mój mały dzień...

On wleciał mi do głowy.

Podparł się o brodę

I zgubił pantofle.

...

 

I poklepał w plecy.

Padało za oknem i wcześnie

Robiło się ciemno.

Mój mały dzień, mój mały dzień...

Czytaliśmy książkę, a on zaparzył

Herbatę.

I słuchaliśmy do białego rana

W ciszy tych samych piosenek.

 

https://m.facebook.com/profile.php?id=631491170529721&ref=content_filter

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Trzy Cztery 22.12.2021
    Mój mały dzień, mój mały dzień...
    On wleciał mi do głowy.

    - fajny początek. Niektóre dni "wlatują nam do głowy" na skrzydłach małych rzeczy i stają się "naszymi małymi dniami". Wczorajszy dzień stał się "moim małym dniem" dzięki pewnej małej rzeczy.

    W wierszu mógłbyś się jeszcze przyjrzeć temu "podpieraniu się o brodę" i "robieniu się ciemno". "Robiło się ciemno" mógłbyś zamienić na cz. przeszły - "zrobiło się". Bo przecież masz niżej, że słuchaliście piosenek "do białego rana". A więc najpierw zrobiło się ciemno, a później - pojaśniało. Nie mogło "robić się ciemno" cały czas.
    A z tym podpieraniem się - to raczej brodę można podeprzeć.

    Warto dopracować.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania