Code Geass - Moja opowieść. Rozdział 8 - Powrót C.C.

C.C szła powoli w kierunku Akademii Asfordów. Rana w głowie jeszcze jej doskwierała. Wciąż miała na sobie kaftan, w który Brytyjczycy ją zawinęli. Na szczęście udało się jej rozwiązać ramiona. Mogła się teraz swobodnie poruszać. Musiała być jednak bardzo ostrożna. Wiedziała już o zniknięciu księcia Clovis, co dawało jej szanse na bezpieczne ukrycie się. Oprócz księcia tylko garstka osób o niej wiedziała. W strefie 11 panował częściowy chaos w służbach porządkowych, mimo to gdyby jakiś policjant skontrolował ją lub poprosił o dokumenty to wiedziała, że to jej koniec. Znów trafi do laboratoriów, jako królik doświadczalny i wtedy jej marzenie, sen, o którym wiecznie śni, nigdy się nie spełni. Śmierć. Spokojne, bezbolesne opuszczenie tego świata. Teraz to marzenie może się ziścić. Kiedy przekazała moc chłopakowi, geass, ona zażądała od niego, by ten w odpowiednim czasie spełnił jedno jej życzenie, jedną prośbę? By zabrał jej kod nieśmiertelności i w końcu będzie mogła umrzeć? Nie, nie mogę na to pozwolić, by Lelouch zaznał takiego losu. Lelouch. Skąd ja znam to imię. Tak, to ten chłopak, tam wtedy, w podziemiach. To dziwne uczucie, kiedy wręczała mu geass. Te myśli, te wspomnienia. Przystanęła na chwilę na chodniku. Już od jakiegoś czasu wykonywała swoje czynności niczym robot. Za wszelką cenę musiała się dostać do Akademii Asford. Nie miała nawet chwili, by zebrać myśli. Stała na środku chodnika, było już późno w nocy, na szczęście akademia znajdowała się na uboczu miasta, tak, więc drogi do niej, zwłaszcza nocą w dodatku środku tygodnia nie były zbyt często uczęszczane. Te wspomnienia, coś, co zobaczyła w jego głowie. Człowiek w granatowym garniturze z peleryną i z maską. Wielkie bitwy. Dziwne, nieznajome twarze i jeden szczegół, jedno wspomnienie, które zapadło jej w pamięć. Pocałunek. Pocałunek, który sama złożyła. Później utrata wspomnień przez chłopaka i radość po ich odzyskaniu, radość po odnalezieniu C.C, bardzo głęboko skrywaną radość. C.C nagle, jakby wyrwana z transu ruszyła przed siebie. Z daleka było już widać zarysy budynku akademii. Dziewczyna biła się z myślami, nie wiedziała, co ją tam spotka. Ten dziwny chłopak i jego wspomnienia. Jedyne, czego była pewna, to, że spotka tam siostrę Leloucha, która jeździ na wózku inwalidzkim. Dziewczyna zrobiła jeszcze parędziesiąt kroków i znalazła się pod bramą akademii. Na szczęście nie była zamknięta. Z tego, co zobaczyła we wspomnieniach, to na noc zamykano budynek szkoły oraz studenci zamykali swoje pokoje a na dole obok wejścia do internatu stała portiernia. C.C szła jednak w stronę budynków samorządu uczniowskiego. Jej spojrzenia nakierowało się prosto na ten budynek. Nie odwracało go ani park, przez który szła, a w którym studenci spędzali czas podczas przerw i chwile wolne od wykładów, ani drzewa, ani kwiaty, w ogóle cała roślinność zasadzona w parku w stylu Francuskim, która nawiasem mówiąc pięknie wyglądała w słoneczne, wiosenne dni. Doszła do budynku. Był to obszerny kompleks mieszkaniowo-biurowy w stylu neoklasycystycznym. Miał być ozdobom całej akademii i powodem do dumy, a także ostatnim przebłyskiem świetności rodziny Asfordów. C.C wiedziała, że ze względu na swą siostrę, mieszka tam Lelouch. Położyła rękę na klamce i pociągnęła ją w dół. Drzwi były zamknięte. Wtedy dziewczyna wyjęła spinkę z włosów i zaczęła grzebać w zamku. Po chwili drzwi były już otwarte. C.C w czasie swojego długiego żywota nauczyła się naprawdę wielu przydatnych rzeczy. Teraz weszła do środka budynku. Jej oczom ukazał się wszechstronny przedpokój. Naprzeciw siebie miała schody, które prowadziły do pokoi mieszkalnych. Ruszyła w tamtą stronę. Po chwili była już na piętrze. Teraz mogła iść w lewo lub w prawo. Poszła w lewą stronę prosto. Jeszcze jeden skręt w prawo, minęła łazienkę i stanęła. Miała przed sobą brązowe drzwi. W tym pokoju spał Lelouch. C.C beznamiętnie, wręcz flegmatycznie przechyliła klamkę w dół. Drzwi się otwarły. Jej oczom ukazał się czarnowłosy, śpiący chłopak. Tylko tyle było widać w ciemnościach pokoju. Dziewczyna wykonała pewnie parę kroków przed siebie i stanęła nad śpiącym księciem. Lelouchu vi Brytania, 17 w kolejce do tronu książę Świętego Imperium Brytyjskiego, syn Mariany i Charlesa Zi Brytania. Wygnany do Japonii, przeżył klęskę tego kraju. On jednak już o wszystkim wie. Wie, że jego matka tak naprawdę żyje oraz o tym, że ona może nią rozmawiać. Tylko skąd? To wszystko było w jego wspomnieniach. C.C widziała też w nich, jak pomaga mu zniszczyć Charlesa i Marianne. Jak nie pozwala się zabić Charlesowi? Ale czemu? Czyżby coś było w stanie zwrócić jej chęć życia? Co to było takiego? Musiała dowiedzieć się prawdy. Wzięła do ręki ramie Leloucha i zaczęła nim potrząsać. Chłopaki powoli zaczął się przebudzać. Dopiero teraz dziewczyna lepiej zobaczyła twarz chłopaka. Czarne włosy i ciemne hipnotyzujące niemal oczy. Młoda, dwudziestoparoletnia zaspana twarz nie dawała oznak, jakoby Lelouch wiedział, co się dzieje.

-Lelouchu?- Powiedziała szeptem C.C. Na widok chłopaka dziewczyna odczuła jakby ulgę, jakąś nadzieję. Przez chwile wydawało się nawet, że w jej wiecznie patetycznej twarzy pojawił się grymas zdziwienia, który jednak zaraz znikł. Lelouch przetarł zaspane oczy i popatrzył na C.C.

- Znów mam ten fajny sen.- Powiedział przez uśmiech jednocześnie wyciągając rękę w stronne zielonowłosej piękności. W tym momencie ręka C.C wylądowała z hukiem na jego policzku. Chłopak zaraz wybudził się do reszty. Po chwilowym szoku doszedł do siebie.

-, Więc już jesteś.- Powiedział z zawstydzeniem.

-, O jakim śnie przed chwilą mówiłeś.- Zapytała dziewczyna, nie wykazując przy tym ani grama dociekliwości.

- Żadnym, w każdym razie dzięki.

-, Za co?- Spytała zdziwiona dziewczyna.

- Za to cofnięcie się w czasie i za drugą szanse. Tym bardzie, że wiem ile cię to musiało kosztować. Skoro mnie cofnęłaś o tydzień od wydarzeń w getcie w Shinjuku, to sama musiałaś znów trafić w ręce Brytanii, a wiem, że raczej to było nie miłe przeżycie. Nie wiem jak ci dziękować.- Powiedział z uśmiechem na twarzy. C.C ten uśmiech wydał się dziwny.

- Ja cię nie cofnęłam, prawdę mówiąc widzę cię pierwszy raz na oczy. Nie licząc oczywiście wydarzeń w starych tunelach metra.- Powiedziała z typową dla siebie beznamiętnością.

- Skoro mnie nie cofnęłaś w czasie to tam w getcie skąd znałaś moje imię!

- Weszłam w twoją głowę i nic więcej.

Lelouch wstał z łóżka. Na jego twarzy pojawiła się mieszanka uczuć: zmieszanie, niedowierzanie, strach i zakłopotanie. Stał tyłem do C.C, więc ta nie widziała jego twarzy.

- Nic nie pamiętasz?- Spytał się Lelouch.

- Tylko to, co wtedy zobaczyłam w twojej głowie, ale wiele rzeczy mi się miesza i są dla mnie nie jasne.

- Nie można ci ich jakoś przywrócić.- Spytał z desperacją Lelouch.

- Skoro się pytasz. Jeżeli rzeczywiście kiedyś się znaliśmy i zostaliśmy cofnięci w czasie, co jest jednak praktycznie niemożliwym, to oznacza, że moje przyszłe wspomnienia są już gdzieś zapisane. To trochę jak z bankiem. Oddajesz pieniądze na konto i są wciąż twoje, ale dopóki ich nie wyjmiesz z konta, nie masz ich w ręku. Nie możesz nimi zapłacić, nie masz ich materialne.

-, Czyli te wspomnienia nie znikły i są prawdopodobnie przechowywane w połączonej jaźni.- Powiedział chłopak szybko domyślając się miejsca ich ukrycia.

- Skąd wiesz o połączonej jaźni?- Zapytała się nie zmieniając wyrazu twarzy.

- Jak je stamtąd wydobyć!- Lelouch naciskał na odpowiedz ze strony C.C.

-, Czemu ci tak na tym zależy?

Chłopak spojrzał na dziewczynę z niedowierzaniem. Ona nic nie pamięta. Gdyby rzeczywiście coś pamiętała, to wiedziałaby, że on ma już przygotowany plan odtworzenia Zakonu Czarnych Rycerzy i że w przyszłych działaniach będzie mu potrzebna.

- Powiedz mi jak ci przywrócić wspomnienia.- Powiedział niemal błagalnym tonem Lelouch.

- No cóż.- Zaczęła się zastanawiać C.C. W przypadku cofnięcia się w czasie moje wspomnienia są jakby na koncie, ale to konto jest zablokowane. Musiała bym je odblokować.

- Jak?- Zapytał Lelouch.

- Musiałabym przeżyć jakieś wspomnienie raz jeszcze. Nie musi być identyczne kropka w kropkę, ale bardzo podobne. Musi złamać pieczęć, więc musi być bardzo mocne.

- Mocne, czyli jakie, C.C?

- Albo bardzo radosne albo bardzo smutne.

Lelouch zaczął rozmyślać nad wspomnieniami, jakie przeżył z C.C. Jednak jego umysł szybko przypomniał sobie jak dziewczyna oddała mu jego wspomnienia zabrane przez ojca.

- Pocałunek.- Szeptał pod nosem Lelouch.

-, Co tam szepczesz?- Spytała się go C.C.- Wiesz, co, to chyba nie ma sensu. Żegnaj.

- Czekaj, nie możesz odejść, nie teraz! Mogę udowodnić, że cię znałem! Wiesz, dlaczego śnieg jest biały?!.

-, Co ty tam bredzisz?- Powiedziała beznamiętnie dziewczyna. W tym momencie odwróciła się do Leloucha. Mocne wspomnienie. Tylko, jakie. Teraz albo nigdy! Lelouch w tym momencie podszedł do C.C, wziął ją za rękę i pocałował. Początkowo ta próbowała go odepchnąć. Jednak usłyszała coś w swojej głowie.

- Znam cię. Twoje wspomnienia muszą wrócić.- Tak, to był głos Leloucha. Nagle jej oczy się powiększyły i zaczęły wracać wspomnienia. Pierwsze przekazanie geassu, bitwa pod Naritą, porwanie przez Mao, Czarna Rebelia, przewrót w Chińskiej Federacji i zniszczenie imperatora. Wróciły jej wspomnienia. Wcześniej miała wspomnienia Leloucha, jego spojrzenie na dane sprawy i jego myśli. Teraz wróciły jej obrazy sytuacji, jej myśli. Pocałunek! Przypomniała sobie pocałunek z jej perspektywy. Teraz wszystko pamięta.

Lelouch odsunął swoje wargi i popatrzył na dziewczynę.

- I co?

-, Bo zapomniał, jakiego jest koloru.- Odpowiedziała mu C.C.

- Dobrze, chociaż jeden kłopot z głowy.

Lelouch usiadł na łóżku i popatrzył na budzik. Dochodziła druga w nocy. Zakrył twarz rękami i zaczął myśleć. C.C patrzyła ze swymi odzyskanymi wspomnieniami tak samo obojętnie, jak wcześniej.

- Skoro nie ty stoisz za przenosinami w czasie, no to, kto!?- Zapytał się niepewnie Lelouch.

- Ktoś musiał użyć kręgów mocy.

-, Czego?- Spytał się chłopak.

- Kręgi mocy to miejsca, w których zbierają się ludzkie myśli, a z stamtąd udają się do wspólnej jaźni. W takich miejscach bardzo często budowano różne świątynie lub inne budowle kultu, na przykład Stone Change. Jednak ten krąg mocy został już wyzyskany do cna. Podobno jakiś znajduje się na Syberii.

- Można było ich użyć do przeprowadzki w czasie?

- Tak, jednak nikt nie wie gdzie te kręgi się znajdowały. W dodatku żeby przełamać kontinuum czasoprzestrzenne trzeba zgromadzić sporo energii.

- A to zapewne nie takie łatwe.- Przerwał jej Lelouch.

- Zgromadzenie energii to najmniejszy problem. Wyzwaniem jest zapanowanie nad nią, w przeciwnym razie twoje ciało zostanie rozerwane na parę set kawałeczków.

-, Kto mógł to zrobić?

- Nie wiem, ale mogę ci powiedzieć, że niewiele istot na tym świecie posada wiedzę i umiejętności, by przeprowadzić tak skomplikowany rytuał.

- Istot?- Spytał zaintrygowany Lelouch.

- Widzisz, świat, który widzą ludzie nie jest całkiem kompletny.- Wymawiając te słowa C.C podeszła do okna i zaczęła się wpatrywać w widok z okna.

-, Jaki piękny park.-Powiedziała swoim bez emocjonalny głosem C.C.

Średnia ocena: 2.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • "-(, )Jaki piękny park.-Powiedziała swoim bez emocjonalny głosem C.C." po cholerę jeszcze raz się pytam ten przecinek?

    "- Nie można ci ich jakoś przywrócić(.)- Spytał z desperacją Lelouch." chyba powinien być znak zapytania.

    Powiedz mi szczerze stary. Czytałeś to (ale tak solidnie) przed publikacją? Wydaje mi się że nie. Teks sprawia wrażenie napisanego przed chwilą i to w pośpiechu.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania