Coś nowego.
Wiosna, uwielbiałam tę porę roku. Nareszcie mogłam pożegnać się z kurtką, a kozaki zamienić na lżejsze obuwie. Wszystko powoli zaczynało budzić się do życia. Coraz częściej spotykałam zakochanych i wpatrzonych w siebie ludzi. Tylko mi czegoś wciąż brakowało.
Szłam wolnym krokiem przez park, muzyka dobiegająca do moich uszu ze słuchawek zagłuszała wszystkie hałasy. Lubiłam moment, w którym mogłam założyć słuchawki, puścić głośno muzykę i odciąć się od wszystkiego. Przez chwilę nie myśleć totalnie o niczym.
W pewnym momencie poczułam ostre szarpnięcie do tyłu. Szybkim ruchem ręki wyjęłam słuchawki z uszu i odwróciłam się.
-Nareszcie — uśmiechał się od ucha do ucha — już myślałem, że cię nie dogonię.
Wcale nie musiał mnie gonić. Najlepiej by zrobił, gdyby w ogóle mnie nie gonił.
-Bartek — wysyczałam przez zęby.
Na sam dźwięk jego głosu dostawałam gęsiej skórki. Co za typ. Po tym wszystkim, co mi zrobił, miał jeszcze czelność udawać, że nic się nie stało.
-Ania — wymruczał i uśmiechnął się szerzej.
Czego on chce?
-O co chodzi? - przyjęłam rzeczowy ton.
W odpowiedzi wzruszył ramionami. Co ja tutaj właściwie jeszcze z nim robiłam?
-Stęskniłem się — wydukał.
Przez moment miałam wrażenie, że się przesłyszałam. On się stęsknił? To jakiś zły sen.
-Nie bądź śmieszny — podniosłam głos — swoją tęsknotę zostaw dla tej, z którą mnie zdradziłeś.
Zdrada. Nareszcie powiedziałam to na głos. Do tej pory unikałam tego słowa, nie dopuszczałam go do siebie.
-Ile razy mam cię jeszcze przepraszać? - on również podniósł głos — to był tylko raz, ona nic dla mnie nie znaczy. To ty zawsze byłaś moim numerem jeden.
Kłamca. Gdybym była jego numerem jeden nie zrobiłby mi czegoś takiego. Nie zdradza się osób, które się kocha.
-Daruj sobie — podniosłam rękę do góry — ja nigdy nie zrobiłabym ci czegoś takiego.
Nerwowo zaczął ocierać butem o buta.
-Byłem pijany — wybełkotał — sama wlazła do mojego łóżka.
Pokręciłam głową. Jasne i niech mi jeszcze powie, że zmusiła go do uprawiania z nią seksu.
-Bartek — wysyczałam — jestem skłonna wybaczyć ci tę imprezę, na której miało cię nie być, a byłeś, ale tego, że przespałeś się z tą ździrą, nigdy ci nie wybaczę.
W zrozumieniu pokiwał głową. Mam nadzieję, że to, co powiedziałam, przed chwilą weźmie do siebie i przestanie mnie zadręczać swoją osobą.
-Ania — wymruczał i nie zgrabnie chwycił moją dłoń — wciąż cię kocham.
Wyrwałam swoją rękę, jeszcze jedno jego słowo a chyba się rozpłaczę. To takie trudne.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania