‘’Coś o problemach, czyli jak poradzić sobie ze skurczami naszych myśli’’

Kiedy chciałbym rozwiązać męczący mnie problem, bądź wyrzucić kilka zbędnych myśli, ażeby zrobić miejsce na nowe, to mózg zaczyna mi narzucać pierwsze słowo – ‘’problem’’. Wydaje mi się, że moje teksty pamiętają, że były na początku– ‘’problemem’’ a później brały już udział w procesie jego rozwiązywania. Do czego zmierzam? Chce podzielić się tekstem o małych rozmiarach intelektualnych ale wartość jego tkwi w banale.

Na moim przykładzie:

Kiedy jestem pozbawiony zewnętrznych przeszkód, a myśli przybrały kształt niskich fal, które nie budzą niepokoju, a dają fundament do na pisania tekstu natomiast umysł przybrał formę łagodnego morza, to kierunek moich myśli - zachęca mnie do przeszukiwania tych samych tuneli i odnajdywania znanych mi pytań. Są to pytania z natury filozoficzne, egzystencjalne; przybierają najróżniejsze formy i naprawdę czasem jest trudno dać im odpowiednią klasyfikacje. W poszukiwaniu odpowiedzi na męczące mnie pytania ( czytaj – problemy) nie szukam odpowiedzi w starożytnych prawidłach albo w dziełach o tak silnie filozoficznej esencji, że bardzo często gubię się w tych rozważaniach. Proszę nie zrozumieć mnie źle; jestem fanem zachodniej filozofii, jednak ona bardziej napędza do szukania własnych narzędzi poznawczych, daje nam jakieś wskazówki, lecz dla przeciętnego laika, jest to treść pozbawiona jakiegokolwiek sensu. Poprzez metodę prób i błędów, a może przez zwykłą nudę, odkryłem metodę dla siebie: ‘’ Stań obok siebie’’.

Wyobraź sobie, że męczysz się nad rozwiązaniem arcytrudnego problemu, radziłeś się znajomych i rodziców, ale wszyscy bezrefleksyjnie odpowiadali to samo, bądź ich argumenty nie skłoniły cię do podjęcia odpowiedzi. Niech twoja wyobraźnia stworzy drugiego ciebie, który będzie stał obok ciebie i obserwował twoje udręki. Warto pamiętać, że twoja kopia – nie będzie cię oceniać. Myśl intensywnie nad problemem ale miej na uwadze, że nie jesteś przy tym sam.

Co to daję?

Odkryłem. Pewnie odkrył to ktoś wcześniej ode mnie ale czuje się zobowiązany, aby uczynić mnie propagatora tej metody. Kiedy patrzyłem z perspektywy obserwatora na swój problem, namnażały mi się odpowiedzi, tak banalne, że nie byłem w stanie stwierdzić czy mój problem w rzeczywistości ma rangę problemu, a może jest po prostu niewinną igraszką moich beztorowych myśli.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania