Coś takiego
jak chleb z pomidorami z działki wywoływał
u niej płacz, jednostronnie posmarowany margaryną
oszczędzała, a może to był początek Solidarności?
Może chciała połączyć to pierwsze zakochanie i ślub
delikatnie na kanapkach, aby się nie rozleciały
on pracował przy świeczkach
zapaliłby dla niej całą fabrykę, ech to byłyby fajerwerki
i te kanapki z pomidorami nareszcie smakowałyby
jak słowa – że nie opuszczę cię aż do śmierci
jedz – mówiła do dziecka, które nie rozumiało
dlaczego na działce pomidory połamały cienkie gałązki
uderzając o ziemię
jak granaty z opóźnionym zapłonem, ech to był początek
wojny
- weź mnie na rączki

Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania