Coś takiego

jak chleb z pomidorami z działki wywoływał

u niej płacz, jednostronnie posmarowany margaryną

oszczędzała, a może to był początek Solidarności?

 

Może chciała połączyć to pierwsze zakochanie i ślub

delikatnie na kanapkach, aby się nie rozleciały

 

on pracował przy świeczkach

zapaliłby dla niej całą fabrykę, ech to byłyby fajerwerki

i te kanapki z pomidorami nareszcie smakowałyby

jak słowa – że nie opuszczę cię aż do śmierci

 

jedz – mówiła do dziecka, które nie rozumiało

dlaczego na działce pomidory połamały cienkie gałązki

uderzając o ziemię

jak granaty z opóźnionym zapłonem, ech to był początek

wojny

 

- weź mnie na rączki

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania