*** (Cóż takiego jest w Tobie)

Cóż takiego jest w Tobie, że przyciągasz jak magnez, uzależniasz jak narkotyk, nie masz żadnych alternatyw, a ci, którzy dobrowolnie od Ciebie odchodzą, uznawani są za odbiegających od normy? Buduje się dla nich ośrodki pomocy, zamyka w odosobnieniu, podaje leki – wszystko po to, by zmienić ich poglądy. „Mądrzy” ludzie starają się, w dobrej wierze, przekonać ich, że nie mieli racji, że jesteś dobry, że warto. I niektórzy wierzą, a wychodząc z „getta”, są szczęśliwi, że mogą zacząć wszystko od nowa. Inni, wiedząc, że z góry skazano ich na potępienie, przytakują lekarzom, posłusznie połykają to, co jest im podawane, humor poprawia się im na kilka godzin, a potem, gdy już znajdą się na ulicy, brutalnie wrzuceni do rzeczywistości, okazuje się, że tego, o czym mówili doktorzy, nie ma. I znowu wraca depresja. Aż w końcu się uda. Żyletka pozbawi życia, mróz na zawsze uśpi, tabletki ukoją ból, pociąg poharata wnętrzności.

A przecież Ty jesteś taki obojętny. Tobie nie zależy. Twoja logika jest nie do pojęcia przez zwykłych śmiertelników. Raz budujesz dla nich podjazdy, usuwasz spod nóg wysokie głazy i kamienie, wyciągasz ciernie, na które mogliby się nadziać – wszystko po to, by pomóc im wdrapać się na szczyt. A potem stwierdzasz, że brakuje Ci materiałów budowlanych w innym miejscu i rozwalasz wszystko to, co stworzyłeś łącznie z człowiekiem, którego wzniosłeś na szczyt. Spada na dno, w przepaść, z której zwykle nie pomagasz wyjść. Czasami tylko wkładasz monetę w wyciągniętą dłoń.

Są i tacy, których nosisz na rękach i sadzasz w bezpiecznym fotelu, upewniając się przedtem czy aby na pewno nie spadną. Nie obchodzi Cię, co robią. Nie interweniujesz, gdy łamią podstawowe prawa moralności, gdy powoli zapominają, czym jest sumienie.

Innych skazujesz już na starcie, za nic, tak po prostu, dla własnego kaprysu. Zabierasz im to, bez czego pozostali nie potrafią się obyć. Albo wręcz przeciwnie! Obdarowujesz. Rodzicami-pijakami, domem, w którym można oglądać gwiazdy…

Jaka jest Twoja sprawiedliwość? Dlaczego jest tak nieludzka? Dlaczego nie dasz nam poznać Twej mądrości?

Proszę, porzuć neutralność. Zdeklaruj się. Stań po którejś ze stron. Ile można trwać w bezsensownym przemijaniu? A jeśli masz jakiś plan, zrób kolejny krok. Okaż się bardziej ludzki. Udowodnij, że masz uczucia.

Proszę…

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Rasia 21.12.2015
    "upewniając się przedtem czy aby" - przecinek przed "czy"
    "A jeśli masz jakiś plan. Zrób kolejny krok" - połączyłabym te dwa zdania, bo pierwsze bez drugiego kuleje
    Za sam tekst i wykonanie daję 5. W rozmyślania się nie zagłębiam, jednak wyciągnęłaś na światło dzienne pytania, które wielu z nas chodzą pewnie często po głowie. Pozdrawiam i mam nadzieję, że jeśli czujesz się jak narrator, to te uczucia szybko przeminą :)
  • KarolaKorman 22.12.2015
    Czasem w człowieku rodzą się takie pytania, na które ciężko znaleźć odpowiedź, a jak nam się wydaje, że znaleźliśmy nie jesteśmy wcale z niej zadowoleni. Tekst daje do myślenia i jest ładnie napisany, 5 :) Z okazji zbliżających się świąt życzę wszystkiego najlepszego :)
  • Anonim 23.12.2015
    Na samym początku nie wiedziałam o co chodzi, błądziłam troszkę myślami po tym, o czym chciałaś napisać ten tekst, co jest jego dominującym tematem i jaki jest główny bohater. Niestety w tekście zalazłam tylko wyrzuty i krzyki nieśmiałej duszy, która żąda wręcz sprawiedliwości, pytania dobrze zawarte na początku - wydają się trafiać w sedno ukrywanych pretensji w ludziach, którzy wątpią w Boga, jednocześnie tych, którzy sami nie potrafią wziąć się za siebie i zwalić wszystko na inne "magiczne" siły natury, wszechświata, lub najpotężniejszy byt, tekst wydawał mi się taki zwyczajny, choć początek ma coś w sobie taką nutkę oryginalności i innego spojrzenia. Spodobał mi się, a nawet mogłabym napisać, że poruszył i zauroczył.
  • Amy 23.12.2015
    W moim zamierzeniu nadawcą tekstu miał być świat, bo podobne przemyślenia mogliby mieć przecież ateiści, a dla Boga jest alternatywa. Można wierzyć w cokolwiek, można w ogóle nie wierzyć.
  • Celtic1705 21.01.2016
    Wreszcie tu wbiłam. Lepiej późno niż wcale. :) Tekst mnie... zaintrygował? Poruszył? Nie wiem, które słowo lepsze. Ale skojarzyło mi się to z cierpiącą duszą, zastanawiającą się, czy Bóg istnieje i czy jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie. Zostawiam gwiazdkę, bo idealnie trafiłaś w moje odczucia. *

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania