Ćpuny
Na jawie będąc koszmary śnimy
Spłonę cudownie w słonym ogniu
Późno wcześnie kiedykolwiek gdziekolwiek
Pędze powoli do nich do tamtych
Do innych niż ja
By odebrać im życie
Jestem cieniem
Tylko wyglądam jak człowiek
Spędziłem wieczność w otchłani
Musiałem tam stać ciągle w pionie
Marzyłem by się połorzyć
Ale odstałem swoje
I stałem się nieśmiertelnym
Ziemia piękielna to zwykłe chusteczki z flukami po prochach spalone w rondelku
Gdy się bosą stopą po takim materiale pochodzi milion lat w tył i w przód nudząc się i cierpiąc otrzymuje się odporność na śmierć. Wiem to nie kłamie. Byłem w każdym z światów
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania