Credo
1 Wstęp
wszystko co zostało, mogę zmieścić w jednym liście, skażoną gniewem nienawiść która ma smak apatii, zakneblowaną wysłać pod właściwy adres. Przez ciebie jestem, tylko nie wiem dlaczego, nadstawiam się wściekłym wilkom. Patrz jak pięknie toczą pianę, jak cieknie im z pysków krew czarnych owiec.
:wilki:
nie wyj do mnie jak do księżyca
jestem wariatką przejdę bez echa
przez mętne bagno swojego życia
gdzie święta cisza u kresu czeka
nie szukaj we mnie własnych defektów
kiedy wychodzę z twoich cieni
na mojej drodze więcej nie stój
jak niewygodną prawdę przemilcz
niesprawiedliwość tajemnicy
jaką jest życie na manowcach
gdzie każdy sam na siebie liczy
żegnam - szanowna czarna owca
2 Rozwinięcie
jeżeli człowiek jest tym, czym pokazał w swoich progach, wolę samotnie umierać bestią. daleko od niewdzięcznych, którzy bez skrupułów rostawiali mnie po własnych kątach. zamiast marnować czas na cierpliwość, odmówię szczerze nieświętość modlitw.
:zachwianie równowagi:
gdyby policzyć łzy na szczęście
byłoby mniej niż słów naparstek
tych które rwą jest znaczenie więcej
one są jeszcze więcej warte
niż strzępy zatraconych marzeń
którymi wiatr łopocze nocą
czas im litości nie okaże
bo tak naprawdę nie ma po co
3 Zakończenie
znam to miejsce tak dobrze jak strach przed ludźmi, jak ciszę przed burzą czarnych myśli, naelektryzowaną i ciemną
przestrzeń, w której zbyt ciasno od słów i kamieni. tutaj już nikt nie przychodzi, można wypłakać życie w samotność ścian
rozdrapanych do krwi.
:iskierka2:
a gdy wypali się płomyk wiary
pozwól że ujdę razem z dymem
i niczym los okrutnie szary
w powietrzu lekko się rozpłynę
lżejsza od łez i wiecznych lęków
odnajdę spokój mimo tęsknot
trzymając własne szczęście w ręku
zobaczę najprawdziwsze piękno
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania