CUDA - WIANKI
Kraków, na świętego Jana,
plecie wianki już od rana.
Potem czeka, by dzień przysnął,
aby spotkać się nad Wisłą.
W wianek się świeczuszkę wtyka
(tu: licentia poetica)
i tak wianek obok wianka
płyną rzeką do poranka.
Lecz niestety, o poranku,
nie ma już na wodzie wianków,
bo wiadomo, że badyle
w końcu toną, no i tyle.
Ale pewni krakowianie
(wiedzą o tym głównie panie)
ich pływalność poprawiają -
MARGARETKI w nie wplatają.
Tajemnicę przypadkowo
odkrył ktoś z otwartą głową:
rzecz to niekonwencjonalna -
ona jest NIEZATAPIALNA!
Płynie sobie więc BEZMYŚLNIE
(słonko raz, raz deszczyk pryśnie),
czuwa nad nią łaska pańska -
dopłynęła aż do Gdańska.
Lecz nie koniec to podróży,
powodzenie dobrze wróży.
Omijając brzeg Bornholmu
zbliża się już do Sztokholmu.
Tam Królewska Akademia
regulamin Nobla zmienia
i na kwiatek spod Osieka
prawie milion euro czeka!
Hej!
Komentarze (10)
w cuda wianki się zabawia
na łatwiznę idzie sobie
osiem zgłosek zrobił w mowie
taki zapis bardzo prosty
że nim można jechać wiorsty
rymem ładnie to okrasił
kupił serca liryk-braci
komentarzem dobrym płaci
kto się czytać go połasi
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania