"Za miedzą już czarno od dymu, stepy pokryte kirem i dzieci umierają w locie,
jak ptaki.
A jeszcze wczoraj miały marzenia.
Ze skrzydłami"
"Dzieci umierające w locie", mimo dopowiedzenia, że miały "marzenia ze skrzydłami" wyglądają trochę makabrycznie. Zwłaszcza, że niedawno świat obiegła informacja o niemowlęciu, które po wybuchu miny wyrwane zostało matce z rąk i znalezione martwe, daleko od jej ciała, bo aż na dachu budynku.
To nie jest lot.
Ta siła wybuchu, która rozrywa lub rozrzuca ciała dzieci i dorosłych, to nie jest lot.
Nie ptasi lot.
Zbyt "przepoetyzowany" obrazek, zbyt lekki, mimo wszystko, zbyt kolorowy. Mnie się nie podoba. Ale jestem tylko pojedynczą czytelniczką.
Nie bierz tego do siebie, ale nie chce mi się tłumaczyć "co autor miał na myśli", zresztą trochę wątpię, że mogłoby do Ciebie dotrzeć... masz zbyt ciasne ramy.
Zamiast tu się ośmieszać, idź liźniij trochę wiedzy na temat pisania prozy, bo znowu wyjdzie kaszana i znowu będziesz ganial za wszystkimi, którym te "wybitne i ambitne dzieła" nie przypadną.
A na temat poezji, to lepiej w ogóle nie wypowiadaj się, tym bardziej, kiedy nie wiesz o czym wiersz.
Na cudzej, mało bezpiecznej ziemi, choć bez fizycznej emigracji, tak? Myślę, że ojczyzną dla peela jest czas sprzed 24 lutego. Ten bezpieczny obszar, źródło do którego się wraca. Ciepło bezpieczeństwa, dobre wspomnienia.
Może kiedyś wrócimy do utraconego poczucia spokoju. Niemartwienia się o jutro, snów bez koszmarów.
Oby! Bo trudno być bezwolnym emigrantem na zagrożonej ziemi.
Racja, wielu nas tu rzucono.
Wiersz na czasie! Nowym, groźnym.
Jeżeli pokonają Ukrainę, pójdą dalej. Dzisiaj nie ma nic pewnego. Szaleniec realizuje swoje chore wizje, jak kiedyś Stalin i Hitler. I tak się zapisze w historii.
Tylko, ile ofiar pociągnie za sobą...
Dziękuję, Ewa, za komentarz i bezbłędne wejście w tekst.
Komentarze (42)
Dziękuję ,Marku, za komentarz.
jak ptaki.
A jeszcze wczoraj miały marzenia.
Ze skrzydłami"
"Dzieci umierające w locie", mimo dopowiedzenia, że miały "marzenia ze skrzydłami" wyglądają trochę makabrycznie. Zwłaszcza, że niedawno świat obiegła informacja o niemowlęciu, które po wybuchu miny wyrwane zostało matce z rąk i znalezione martwe, daleko od jej ciała, bo aż na dachu budynku.
To nie jest lot.
Ta siła wybuchu, która rozrywa lub rozrzuca ciała dzieci i dorosłych, to nie jest lot.
Nie ptasi lot.
Zbyt "przepoetyzowany" obrazek, zbyt lekki, mimo wszystko, zbyt kolorowy. Mnie się nie podoba. Ale jestem tylko pojedynczą czytelniczką.
Pozdrawiam.
Poza tym zobaczymy na jak wiele sobie pozwoli. To chyba Jared. Ten sam "dowcip" z rynsztoka.
Pozdrawiam ?
Pozdrawiam.
Zamiast tu się ośmieszać, idź liźniij trochę wiedzy na temat pisania prozy, bo znowu wyjdzie kaszana i znowu będziesz ganial za wszystkimi, którym te "wybitne i ambitne dzieła" nie przypadną.
A na temat poezji, to lepiej w ogóle nie wypowiadaj się, tym bardziej, kiedy nie wiesz o czym wiersz.
Też wymyśliłeś...
Ja to mam "szczęście" do takich elementów. Jak rzepy...
Czep się płotu lepiej...
?
Zbierasz chrust na opał?
Może kiedyś wrócimy do utraconego poczucia spokoju. Niemartwienia się o jutro, snów bez koszmarów.
Oby! Bo trudno być bezwolnym emigrantem na zagrożonej ziemi.
Racja, wielu nas tu rzucono.
Wiersz na czasie! Nowym, groźnym.
Tylko, ile ofiar pociągnie za sobą...
Dziękuję, Ewa, za komentarz i bezbłędne wejście w tekst.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania