cukierek albo psikus
fikołki na trzepaku skoki przez gumę
najszczersza głupawka ever
Godzilla w małym lokalnym kinie
cukierki bez układu okresowego
a donald starczał na dwa dni
i pośmiać się było z czego
iryski anyżki oranżada w proszku
jedliśmy wszystko do wyrzygu
a jak zabrakło
to cukier na patelnię i karmelki
chodziliśmy z poparzonymi językami
śmiesznie do siebie mówiąc
„a niech to szuszeł szczeli”
kilka lat później smakowaliśmy gwiazdy
w swoich oczach i temperaturę
ciał niebieskich
odkryliśmy inną słodycz
smak różnił się
ale był równie pyszny
i też trochę do wyrzygu
Komentarze (17)
To jedyne, co mamy i do czego chętnie wracamy?
Dziękuję za komentarz.
To było dobre dzieciństwo.
Końcówka dla mnie niepotrzebna. Psuje nostalgoczny klimat.
Usunęłam ostatni wers.
Dziękuję za komentarz.
Dziękuję za komentarz.
Nom, tam taki Deon, neon, kameleon mnie zeźlił, wolna od talentów twórczych, ale strasznie arogancka ?
:)))
Pozdrawiam
Dziękuję za komentarz :)))
Pozdrawiam
A końcówka mi bardzo, ale to bardzo pasuje. Nadaje całości klimatu przemijania i wracającej tęsknoty za dzieciństwem.
Pozdrawiam.
Słodycze. Ludzie. Artyści. Pocałunki...
Dziękuję za komentarz.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania