Cykle

w porannym ziewaniu nie ma śladów oniryzmu

niedługo przestaniesz pasować do Zderzacza Hadronów

wtedy zrobię ci kołyskę i wykarmię własną piersią

 

dryfujemy w każdą stronę Morzem Martwym

tu łatwo nabawić się kontuzji nadgarstka

kręgi na wodzie schodzą się szybciej niż goi skóra

 

niezawodność chwili to bicie dzwonów w ciasnej izdebce

powtarzalność dnia cechuje wysoka częstotliwość drgań

proza odkłada się na grubych fałdach papirusu niczym szadź

 

i znów jesteśmy nad wodą dmuchamy w żagle łodzi wikingów

lecz one płyną na nas i taranują nasze łupinki

Fale unoszą ciała i już nie tylko morze jest martwe

 

mam świadomość że twoje słowa tworzą suche lądy

masz świadomość że moje to tylko kolejne przypływy

trwanie dla ciebie jest nadzieją dla mnie kolejnym cyklem

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania