Czarna dusza [fragment]
Witajcie, jestem tu nowa. Przygarnę każdą opinię, zwłaszcza krytykę :)
Przychodził do niej codziennie. Nie tylko po to, aby zobaczyć jaka ma sukienkę, wiedział bowiem, że kiedykolwiek jej nie zobaczy będzie wyglądać inaczej. Nie ze względu na makijaż, bo jakich kosmetyków by nie użyła, wyobrażał sobie, że najpiękniej wyglądać musi wieczorem i rano kiedy go na sobie nie ma. Zresztą on, jako koneser piękna lubił kobiece makijaże. Ona była wyjątkiem, kims kto zaburzył idealna harmonię jego świata. Kimś kto potrafi codziennie pojawiać się w krótkiej minucie jego dnia i czynić ta minute niezapomnianą, tak jakby ten dzień składał się tylko z tej jednej minuty kiedy na chwilę zatracał się w widoku jej nieidealnych ust, małym nosie i bujnych rzęsach gęsto okalających tajemnicę. Tajemnicę, której z jednej strony się bał, z drugiej jednak pragnął poznać.. Wiedział, że tylko on mógłby ja zrozumieć od momentu kiedy pierwszy raz tonął w błękitach i zieleniach jej tęczówki - pozwalal sobie na to za każdym razem kiedy niebezpieczna szarość wmieszana w dwa pozostałe kolory zaczęła przechodzić w czern pochlaniajac jej zrenice, czuł się wtedy niczym tonący ściągnięty w otchłań przez nieznane mu siły. Brakowało mu oddechu i jakby wierząc w to, że w tej odchlani nie będzie mógł zaczerpnąć tchu odwracał wzrok. Wiedział, że oczy są odbiciem duszy, lecz nie spodziewał się, że w tak delikatnym niemal anielskim ciele, slodkiej barwie głosu i ruchach pełnych gracji, może znajdować się niemal czarna dusza. Oczami wyobraźni widział jak składa się z kilku czarnych kruków, łudził się że być może to one nie pozwalają mu dostrzec tego co na zewnątrz, że oplotły małe biedne serduszko kaskadą skrzydeł czarniejszych niż noc w nowiu księżyca. To jakże krótkie spotkanie stało się dla niego małym rytuałem, dla którego codziennego spełniania mógłby po kawałku składać w ofierze swoją duszę. Nawet gdyby miało go to zabić, nie poprzestawał pragnąć tego niebezpiecznego tonięcia. Zastanawiał się nawet czy ona nie leży gdzieś na dnie tej otchłani strzeżona przez coś czego nie znał i bal się poznać. Czy nie jest właśnie tym, który ma ja ocalić...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania