Czarna mgła
Czarna mgła
Nad pole ucichłej wrzawy
Mgła nadciąga od wschodu
Ptactwo czarne wydziera
Ze śpiących krwawą karmę
W południa pustą godzinę
Umilkło bicie dzwonów
Samotny rycerz na koniu
Uderza tarczą w bramę
Krwista czerwień zachodu
Pokrywa smagłe twarze
Powykręcane szyje
Pulsują gorączką tętnic
Pękają struny gitary
Szarpane nerwem flamenco
Gorąca ciemna posoka
Wsiąka w piasek areny
Błyszczą białka jak perły
W ciemnych celach ładowni
Sztorm bije o pokład
Z mocą bożego gniewu
Usta w błagalnym śpiewie
Wzywają pomocy przodków
Wszystko zapada w głębie
Zimnego oceanu
Przy bramie na podeście
Wybrzmiewa kwartet smyczkowy
Błotnistą drogą od rampy
Snuje się pochód cieni
Kwiat zaplątany w druty
Błyska krwawą czerwienią
Dym wraca do kominów
Popiół użyźnia ziemię
Prawie wszystko już wiemy
Zostało kilka szczegółów
W sieć naiwnie utkaną
Składamy przyszłość dzieci
Na wielkim złomowisku
Rdzewieją stare idee
Wciąż grają armatnie salwy
Wciąż kaleczymy Ziemię
Komentarze (3)
W warstwie technicznej: usunąłbym wielkie litery z początków wersów, zwłaszcza że nie stosujesz tu interpunkcji.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania