Czarna perła
Wyłowiłem perłę. Tak mi się zdawało.
Z zamkniętymi oczami wziąłem ją w ramiona.
Otworzyłem oczy. Żyć się odechciało.
Zobaczyłem rogi. Toż to moja żona.
Już nie cofnę czasu. Życia nie odmienię.
Uciekam od żony na wieczną włóczęgę.
Albo swoje życie w poezję przemienię.
Lecz na plecach niosę obolałą pręgę.
Czy los ze mnie zakpił? Czy to moja wina?
Podszedłem pod pręgierz. Biczuje swe ciało.
W ustach zaciśnięta zielona cytryna.
Zobaczyłem piekło? Czy mi się zdawało?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania