Będziemy kogoś pozywać? :)
Luz, mam w tym pewne doświadczenie, ale fakt, na końcu 3. sprawy adwokat się przydał. Z organizacji pozarządowej.
Coś chyba mylę... to wrogi adwokat?
Dobra, będę się i Cię pilnować w miarę wolnego czasu.
"z wiadra pełnego porzeczek
wyjmuje ślimaki i przeprowadza na łąkę"
Bardzo oryginalne frazy, wiersz kojarzy się z latem i leczniczym miodkiem, ponoć spadziowy ma szczególne właściwości, powstaje z rosy miodowej produkowanej przez pluskwiaki, całe szczęście, że pszczóki tę spadź oczyszczają ?
Nostalgiczne, inspirujące, klimatyczne. Takie w sam raz na drugą połowę lata. Owoce porzeczek są smaczne, a ich liście, oraz ślimaki: piękne. Szczególnie te gatunki, które mają typowe, zewnętrzne muszle. Czyli na przykład wstężyki, winniczki i zaroślowe. 5, pozdrawiam :-)
Jejku, jaki sympatyczny komentarz, dziękuję! Ślimaki były różniaste, niektóre z kolorowymi pasmami na muszli.
Muszę koniecznie ślimakologii łyknąć, bo wstyd.
Pozdrawiam :)
Piotrek P. 1988 - tak wstężyki, właśnie sprawdziłam w Wiki. Gajowe i ogrodowe, a jak szybko się poruszały. Kładłam na dno łubianki, a po krótkim czasie już były u góry albo pod uchwytem, kilka razy je przenosiłam, nie chcąc, aby zamieszkały w domu :)
Dobry wiersz, katastroficzny. Lato zapewnia nam spokój i bezpieczeństwo, po nim znowu strach o jutro.
Dlatego uważam, że lepiej nie wybiegać poza dziś, niech ''klęka pod ciężarem piękna'' dopóki tylko to możliwe.
Czarny miód - ciekawy tytuł i tajemniczy. Czerń zawsze budzi mrok, śmierć. (ponoć czarny miód jest produkowany przez największe pszczoły w lasach Azji) Nasz rodzimy to z czarnego bzu.
Ona dojrzała wciąż ma siłę, aby naprawiać zepsuty świat, zepsute marzenia. W rok w rok przemierza naokoło drogę po swoich włościach. Przystaje na tych najmniejszych łąkach i ceruje dziury.
… z wiadra pełnego porzeczek wyjmuje ślimaki i przeprowadza na łąkę… pomaga tym najmniejszym mieszkańcom swojego domu, wie jak pokonać czas na zapewnienie równowagi w przyrodzie.
… jeszcze nie wie co począć z plastrami miodu w kominie… ale wie jak zminimalizować strach dzikich pszczół o ich czerwie. Tylko pszczelarze potrafią z nią rozmawiać. Przecież… dobrze że lato gorące… dym nie będzie palił zewnętrze, ale pomaluje złocisty kolor wnętrza na czarno i zakryje pola rzepaku sadzą.
… zacznie oswajać choroby w końcu trzeba zniknąć z pogodą… natura nie godzi się na brutalne rewolucje w jej wnętrze, ale z biegiem lat staje się bezsilna wobec narzucanych jej norm i godzi się na taki patriarchat wspólnoty z chorobami, nawiązanie pogody do dzisiejszej sytuacji z wirusem jest dobrym mykiem. Jednak uważajmy na - wcześniej czy później nie wytrzyma i odpłaci nam swoimi prawami. Potrafi przechytrzyć nawet najbardziej inteligentny umysł.
… kiedy uschłe gałęzie wpycha wnykom w paszcze... reguluje sama rozwój populacji i dokonuje naturalnej selekcji, ale tylko wtedy kiedy jej nikt w tym nie przeszkadza. Wtedy roznieca pożar i czarnym miodek okrywa wypalone pustynie. Potem powoli się podnosi z klęczek i buduje to co zniszczyła… może na opamiętanie?
Pasjo... zawsze zdumiewasz bogactwem interpretacji, słowa w Twojej głowie rosną, przeobrażają się, bogacą.
Bardzo oryginalny odczyt. Naturę zrównujesz z dojrzałością, bohaterką tekstu.
Wszystko jest naturą. Od kamienia po człowieka. Organizm został zaatakowany przez własną część, coś trzeba z nią zrobić, wyciąć albo naprawić, czasami przez terapię szokową.
A wiesz, że w dużej mierze Twoja interpretacja to czystej wody proza poetycka?
Dziękuję Ci serdecznie za czas poświęcony, myśli i zdania, i wnioski w nich, uściski, Pasjo.
Pozdrawiam.
Wspaniały tytuł! I wiersz niczego sobie. Nie rozumiem tylko obecności w ost. cząstce słowa "nawet".
Całość odbieram jako opis określonego "radzenia sobie po". Po czymś. Po jakimś doświadczeniu, które spowodowało niedojrzałe reakcje. Niedojrzałe, tzn. emocjonalne, nieprzewidywalne, szczere. Szczere, czyli czasem wynikające z nieopanowania. A dojrzałość to już raczej opanowanie, rozsądek. Oto - dojrzałość wraca... Wraca pewien spokój, w który wynika z oswojenia doświadczeń, przygarnięcia ich, akceptacji.
Jest codzienność, wpisana w gorące lato. Zwrócenie się ku przyrodzie. Owoce, i rozsądne ratowanie życia ślimakom. Zastanawianie się, co z tym czarnym miodem, miodem otulonym sadzą... Jest zaznaczony smutek przemijania. I o tym fragm. wiersza, dotyczącym tego smutku, napisze więcej, bo nie rozumiem udziału w nim słowa "nawet", które w ten fragm. wsadziłaś.
Tytuł jest metaforą i jest ważny, fajnie że doceniasz.
Bardzo wnikliwe czytanie, Trzy Cztery. Zresztą jak zawsze :)
Dojrzałość wróciła, kiedy się znalazła w tym a nie innym miejscu. Racja. Po czymś, racja.
A wiesz, że w 1. wersji zapisu były "osmolone plastry"? :) Ale czad!
Nie sposób mi zaprzeczyć Twoim wnioskom.
Dziękuję! :)
czuje że jest bardziej
nawet
kiedy uschłe gałęzie
wpycha wnykom w paszcze
- tu napisałaś, że trzeba zniknąć "z pogodą". Tzn. bez rozpaczy. A czym są "uschłe gałęzie"? To są powody do rozpaczy. To są suche trupy. Martwe resztki CZEGOŚ. "Czarne patyki".
Dlaczego więc wtedy, gdy te "czarne patyki" wkładasz we wnyki, czyli w żelazne ujmy, zębate pułapki, dlaczego wtedy, gdy pozbywasz się rozpaczy w sposób podwójnie mocny, nie miałabyś właśnie w pełni "czuć, że jesteś bardziej"? W pełni, a nie - "nawet". "Szczególnie wtedy", a nie "nawet wtedy". Tak to odczuwam.
Oczyszczane z chrustu, z martwoty, z choroby (bo często uschłe gałęzie wcześniej były chore) - wzmacnia.
No to słowo "nawet" jakoś tu nie leży.
Zamiast "nawet" wprowadzam sobie w wyobraźni słowo "szczególnie":
czuje że jest bardziej
szczególnie wtedy
gdy uschłe gałęzie
wpycha wnykom w paszcze
:) Już tłumaczę. Czynności przedstawione w wierszu zdarzyły się naprawdę. Są realne,( miały być tylko trochę nasycone metaforą), a Ty wyłowiłaś perfekcyjnie podteksty i jeszcze je rozbudowałaś w rozkminie :)
Od porzeczek, pszczół w kominie, po wnyki - to się zdarzyło i trwa.
"Nawet"... hm, zauważ, że dojrzałość stawia na nieagresywność, to sprawia że czuje się bardziej, a siłą reaguje unieszkodliwiając "paszcze".W jej dojrzałej filozofii życia to odstępstwo, nie powinna "czuć się bardziej", lecz mniej, prawda?
A jednak nie... i sama nie wie, co ma o tym myśleć.
Bardzo, bardzo Małgosiu (tak?:) Ci dziękuję.
Jestem wniebowzięta :)
Uściski!
Wrotyś↔Plastycznie i wizyjnie bardzo. Jak wiersz upleciony ze wstążek miękkiego miódu i bzykania pszczółek:)
1→Miód w "sadzy przeciwności życiowych" Zwątpienie, a jednak nie całkiem...
2↔Pod gwiazdami, co oświetlają mrok, dodają sił.
3↔No ale... za bardzo nie uwierzyć, że wszystko już będzie cacy... ''wnykom w paszczę"→zahartują się:)
Tak jakoś to widzę→zdaniem mym jeno:))↔Pozdrawiam:)↔%
Pięknie. Obrazowo. Ciepło i pogodnie. Tak... Słowa mi brakuje. W harmonii. Dobroci i zrozumieniu dla siebie i najmniejszego życia. Wracam sobie któryś raz i gnieżdze się w nim. Dobrze mi tu.
Komentarze (55)
Toś rzemieślnik pełną gębą.
Dobre.
No cóż, czuję aluzję, ale nie wiem do czego.
Wena i obróbka... samo mi nic spod palców nie wyłazi.
Wiedza o podtekście nie jest Ci potrzebna, bo byś się zestresowała :)
Luz, mam w tym pewne doświadczenie, ale fakt, na końcu 3. sprawy adwokat się przydał. Z organizacji pozarządowej.
Coś chyba mylę... to wrogi adwokat?
Dobra, będę się i Cię pilnować w miarę wolnego czasu.
Może na komunalnym.
Protetyk mówi, że odrosną :)
Pozdrawiam :)
Pięknie!
Dzięki.
wyjmuje ślimaki i przeprowadza na łąkę"
Bardzo oryginalne frazy, wiersz kojarzy się z latem i leczniczym miodkiem, ponoć spadziowy ma szczególne właściwości, powstaje z rosy miodowej produkowanej przez pluskwiaki, całe szczęście, że pszczóki tę spadź oczyszczają ?
Dzięki za czytaństwo i koment.
Pozdrawiam serdecznie!
Muszę koniecznie ślimakologii łyknąć, bo wstyd.
Pozdrawiam :)
Dzięki.
Dlatego uważam, że lepiej nie wybiegać poza dziś, niech ''klęka pod ciężarem piękna'' dopóki tylko to możliwe.
Dziękuję za czytanie i komentarz.
Ona dojrzała wciąż ma siłę, aby naprawiać zepsuty świat, zepsute marzenia. W rok w rok przemierza naokoło drogę po swoich włościach. Przystaje na tych najmniejszych łąkach i ceruje dziury.
… z wiadra pełnego porzeczek wyjmuje ślimaki i przeprowadza na łąkę… pomaga tym najmniejszym mieszkańcom swojego domu, wie jak pokonać czas na zapewnienie równowagi w przyrodzie.
… jeszcze nie wie co począć z plastrami miodu w kominie… ale wie jak zminimalizować strach dzikich pszczół o ich czerwie. Tylko pszczelarze potrafią z nią rozmawiać. Przecież… dobrze że lato gorące… dym nie będzie palił zewnętrze, ale pomaluje złocisty kolor wnętrza na czarno i zakryje pola rzepaku sadzą.
… zacznie oswajać choroby w końcu trzeba zniknąć z pogodą… natura nie godzi się na brutalne rewolucje w jej wnętrze, ale z biegiem lat staje się bezsilna wobec narzucanych jej norm i godzi się na taki patriarchat wspólnoty z chorobami, nawiązanie pogody do dzisiejszej sytuacji z wirusem jest dobrym mykiem. Jednak uważajmy na - wcześniej czy później nie wytrzyma i odpłaci nam swoimi prawami. Potrafi przechytrzyć nawet najbardziej inteligentny umysł.
… kiedy uschłe gałęzie wpycha wnykom w paszcze... reguluje sama rozwój populacji i dokonuje naturalnej selekcji, ale tylko wtedy kiedy jej nikt w tym nie przeszkadza. Wtedy roznieca pożar i czarnym miodek okrywa wypalone pustynie. Potem powoli się podnosi z klęczek i buduje to co zniszczyła… może na opamiętanie?
Pozdrawiam!
Bardzo oryginalny odczyt. Naturę zrównujesz z dojrzałością, bohaterką tekstu.
Wszystko jest naturą. Od kamienia po człowieka. Organizm został zaatakowany przez własną część, coś trzeba z nią zrobić, wyciąć albo naprawić, czasami przez terapię szokową.
A wiesz, że w dużej mierze Twoja interpretacja to czystej wody proza poetycka?
Dziękuję Ci serdecznie za czas poświęcony, myśli i zdania, i wnioski w nich, uściski, Pasjo.
Pozdrawiam.
!
Ale to bardzo miłe xd
Całość odbieram jako opis określonego "radzenia sobie po". Po czymś. Po jakimś doświadczeniu, które spowodowało niedojrzałe reakcje. Niedojrzałe, tzn. emocjonalne, nieprzewidywalne, szczere. Szczere, czyli czasem wynikające z nieopanowania. A dojrzałość to już raczej opanowanie, rozsądek. Oto - dojrzałość wraca... Wraca pewien spokój, w który wynika z oswojenia doświadczeń, przygarnięcia ich, akceptacji.
Jest codzienność, wpisana w gorące lato. Zwrócenie się ku przyrodzie. Owoce, i rozsądne ratowanie życia ślimakom. Zastanawianie się, co z tym czarnym miodem, miodem otulonym sadzą... Jest zaznaczony smutek przemijania. I o tym fragm. wiersza, dotyczącym tego smutku, napisze więcej, bo nie rozumiem udziału w nim słowa "nawet", które w ten fragm. wsadziłaś.
Bardzo wnikliwe czytanie, Trzy Cztery. Zresztą jak zawsze :)
Dojrzałość wróciła, kiedy się znalazła w tym a nie innym miejscu. Racja. Po czymś, racja.
A wiesz, że w 1. wersji zapisu były "osmolone plastry"? :) Ale czad!
Nie sposób mi zaprzeczyć Twoim wnioskom.
Dziękuję! :)
czuje że jest bardziej
nawet
kiedy uschłe gałęzie
wpycha wnykom w paszcze
- tu napisałaś, że trzeba zniknąć "z pogodą". Tzn. bez rozpaczy. A czym są "uschłe gałęzie"? To są powody do rozpaczy. To są suche trupy. Martwe resztki CZEGOŚ. "Czarne patyki".
Dlaczego więc wtedy, gdy te "czarne patyki" wkładasz we wnyki, czyli w żelazne ujmy, zębate pułapki, dlaczego wtedy, gdy pozbywasz się rozpaczy w sposób podwójnie mocny, nie miałabyś właśnie w pełni "czuć, że jesteś bardziej"? W pełni, a nie - "nawet". "Szczególnie wtedy", a nie "nawet wtedy". Tak to odczuwam.
Oczyszczane z chrustu, z martwoty, z choroby (bo często uschłe gałęzie wcześniej były chore) - wzmacnia.
No to słowo "nawet" jakoś tu nie leży.
Zamiast "nawet" wprowadzam sobie w wyobraźni słowo "szczególnie":
czuje że jest bardziej
szczególnie wtedy
gdy uschłe gałęzie
wpycha wnykom w paszcze
O, to tyle na temat tego "nawet":)
Od porzeczek, pszczół w kominie, po wnyki - to się zdarzyło i trwa.
"Nawet"... hm, zauważ, że dojrzałość stawia na nieagresywność, to sprawia że czuje się bardziej, a siłą reaguje unieszkodliwiając "paszcze".W jej dojrzałej filozofii życia to odstępstwo, nie powinna "czuć się bardziej", lecz mniej, prawda?
A jednak nie... i sama nie wie, co ma o tym myśleć.
Bardzo, bardzo Małgosiu (tak?:) Ci dziękuję.
Jestem wniebowzięta :)
Uściski!
Pozdrawiam.
1→Miód w "sadzy przeciwności życiowych" Zwątpienie, a jednak nie całkiem...
2↔Pod gwiazdami, co oświetlają mrok, dodają sił.
3↔No ale... za bardzo nie uwierzyć, że wszystko już będzie cacy... ''wnykom w paszczę"→zahartują się:)
Tak jakoś to widzę→zdaniem mym jeno:))↔Pozdrawiam:)↔%
Punkt pierwszy rozkminy i mam tytuł rozebrany w punkt!
Dziękuję i pozdrawiam :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Pozdrawiam
Dzięki za ocenę.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania