Poprzednie częściCzarny humor
Pokaż listęUkryj listę

Czarny motyl - część 1

Długo wędrowałem po okolicy, nie mając żadnych ciekawszych widoków niż niekończący się ciąg drzew. Gdy w końcu opuściłem las, dostrzegłem stojący przy dróżce słup, opleciony bluszczem. Było w nim coś niezwykłego, przyciągającego uwagę. Podszedłem i rozchyliłem liście, a pod nimi dostrzegłem twarz. To nie był słup, tylko rzeźba.

- Modlimy się do niego – usłyszałem za sobą czyjś głos. Gdy się obejrzałem, dostrzegłem młodą dziewczynę w kwiecistej zwiewnej sukni. Nie słyszałem jak podeszła, zbyt byłem pochłonięty niecodziennym widokiem.

- Kogo przedstawia ta rzeźba? – zapytałem.

Dziewczyna uśmiechnęła się, lecz nie odpowiedziała wprost.

- Nie powinnam z tobą rozmawiać.

- Dlaczego?

Spojrzałem jej w oczy i w nich przepadłem. Kiedy zauważyła, że jej się przyglądam, odwróciła się i odeszła.

- Mogę cie odprowadzić? – zagadnąłem. - I tak idę w tamtym kierunku.

- Nie jestem stąd… podobnie jak ty.

- Aż tak widać, że ze mnie turysta?

- Dlaczego przyjechałeś w te strony?

- Zaciekawiła mnie nazwa miejscowości i duża ilość drzew. A ciebie?

- Ludzie – odparła po chwili zastanowienia - oraz potrzeba oderwania się od cywilizacji.

- Jak masz na imię?

Zatrzymała się przy rozwidleniu dróg. Jedna z nich wiodła w głąb lasu, druga do wioski, do której zmierzałem.

- Wybacz, ale czekają na mnie - powiedziała.

- Kto taki?

- Nie możesz dalej ze mną iść.

- Dlaczego? A co, jeśli jednak pójdę?

Nie odpowiedziała. Zrobiła smutną minę, więc nie chciałem naciskać.

- Obiecaj mi chociaż, że jeszcze się spotkamy. Przez parę dni zostanę w okolicy.

- Może.

Odeszła, a ja nie poszedłem ani za nią, ani w kierunku wioski. Zawróciłem by przyjrzeć się jeszcze raz rzeźbie. Nie znalazłem jej.

A było w niej coś przerażającego.

Przypomniałem sobie pewną noc. Działo się to dawno temu.

****

Spałem wtedy w domu babci. Mówiono o niej, że ma nierówno pod sufitem. Rzeźbiła figurki z drewna, które bardziej przypominały demony albo jakieś zdeformowane istoty niż ludzi. Wielokrotnie słyszałem też jak z kimś rozmawia, ale w pokoju nie było nikogo poza nią. Sama zresztą twierdziła, że tylko ona słyszy te głosy. Mówiły jej, co ma rzeźbić. Nie była jedyna, w okolicy pełno było podobnie oderwanych od rzeczywistości ludowych twórców, żyjących w świecie świątków i janiołów.

Tamtej nocy obudziło mnie stukanie. Wydawało mi się, że dochodzi ze starej skrzyni umieszczonej w rogu pokoju. Wrzucano tam różne szpargały, a pośród nich leżało parę wystruganych przez babcię figurek. Od razu wyobraziłem sobie, że to one tak stukają.

Potem jednak odgłos przeniósł się nieco dalej i zrozumiałem, że dochodzi spod podłogi, z piwnicy. Mogły tam zamieszkać różne dzikie stworzenia, choć mnie to bynajmniej nie uspokoiło. Takie odgłosy w środku nocy mogą przyprawić o gęsią skórkę. W końcu zatkałem uszy by nie słyszeć podejrzanego pukania i udało mi się zasnąć.

Gdy ponownie się obudziłem, odniosłem wrażenie, że noc nigdy się nie skończy. Wciąż było ciemno. Liczyłem, że w oczy zakłuje mnie światło poranka, ale nic z tego. Na szczęście z piwnicy nie dochodziły już żadne dźwięki, co innego z zewnątrz.

Wygramoliłem się z łóżka i wyjrzałem przez okno. Ścieżką obok domu mojej babci przechodził nietypowy pochód. Wiadomo, że noc zamazuje kształty, a księżyc pozwala wydobyć z ciemności jedynie niektóre elementy, ale odniosłem wrażenie, że mam przed oczami coś naprawdę upiornego. Kilka osób niosło słomianą kukłę, przynajmniej tak to wyglądało, nie chciałem nawet myśleć, że był to człowiek, gdyż procesja pogrzebowa o tak późnej porze byłaby kompletnie nie na miejscu. Za przodownikami podążał tłum ubrany w długie szaty. Śpiewali coś, ale nie byłem w stanie zrozumieć słów. Brzmiało jak jakaś pieśń kościelna.

Odpuściłem wpatrywanie się w dziwaczną procesję i wróciłem do łóżka by dotrwać w nim jakoś do poranka. Nie przepadam za nocą, zwłaszcza taką, kiedy nie mogę zmrużyć oka, a moja wyobraźnia działa na wzmożonych obrotach.

To była straszna noc, choć mogła być przecież tylko snem.

Działo się to dawno temu.

 

****

Dziewczynę spotkałem następnego dnia. Wyglądało na to, że na mnie czekała.

- Masz ochotę się przejść? – zapytała.

- Pewnie – odparłem bez wahania.

Szliśmy z powrotem w kierunku lasu i skrzyżowania dróg. Ona prowadziła. Miałem nadzieję, że dowiem się o niej czegoś nowego.

- Pamiętasz tę rzeźbę oplecioną bluszczem?

- Tak. Nie powiedziałaś mi kogo przedstawia.

- Bo nie wiem. Mówiłam, że modlimy się do niego, ale nie chodziło o rzeźbę, tylko o bluszcz.

- Nie rozumiem.

- Wyznajemy swego rodzaju kult natury. Życia, które nie przemija. Wiecznej młodości.

- Brzmi interesująco. Macie jakieś domowe sposoby na przedłużenie życia? – zaśmiałem się. Ona jednak nie odpowiedziała tym samym, tylko się zamyśliła.

- Na razie nie mogę ci tego wyjawić, ale zabiorę cię na wzgórze, gdzie urządzamy nasze obrzędy.

- Mam nadzieję, ze nie składacie krwawych ofiar.

- Wiem, nie zabrzmiało to zbyt dobrze, ale przekonasz się, że warto zobaczyć to na własne oczy.

- Naprawdę czcicie bluszcz?

- Nie tylko, także kwiaty, owoce i inne dary natury. Wydaje ci się to dziwne, prawda?

- No… trochę, ale ma swój urok.

- W dzieciństwie lunatykowałam. Kiedyś jakimś cudem wspięłam się na dach, zbliżyłam do krawędzi i poleciałam w dół. Długo spadałam, aż w końcu uderzyłam o ziemię. Nic mi się nie stało. Potrafisz w to uwierzyć?

- Nie wiem. Może ci się to tylko śniło.

- Czasami coś, co robimy we śnie wydaje nam się realistyczne, natomiast to, co traktujemy jak sen okazuje się prawdą – rzekła cicho, niemal do siebie.

A potem odleciała.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • 00.00 dwa lata temu
    Obejrzyj "Midsommar" jeśli jeszcze nie oglądałeś.
    Ja myślałam, że to pójdzie w innym kierunku, a tu odlot. ?
  • Vespera dwa lata temu
    Też miałam skojarzenia z Midsommar i również polecam ten film.
  • fanthomas dwa lata temu
    Widziałem, ale ogólnie nie wszystko mi się w nim podobało. Na pewno był tam fajny folk horrorowy klimat.
  • 00.00 dwa lata temu
    fan Film był okropny. Zrobił niesamowicie negatywne wrażenie na mnie, później przez chwilę obserwowałam Szwedów przez ten chory pryzmat. ?
    Wspomniałam o tym filmie, tylko dla tego, że minimalnie mi przywołał tamte odczucia.
  • fanthomas dwa lata temu
    00.00 a, myślałem że polecasz :)
  • 00.00 dwa lata temu
    fanthomas Nie, byłam jedynie ciekawa, jakie będą Twoje wrażenia. ?
  • Vespera dwa lata temu
    00.00 Na mnie też zrobił wrażenie. Ciężko mi je nazwać, ale płakałam po nim jeszcze dobre pół godziny, do dziś nie do końca rozumiem dlaczego. Chyba najlepszym określeniem będzie katharsis. Jeśli zadaniem sztuki jest wywoływać emocje u odbiorcy, to było to najlepsze dzieło sztuki, jakie do tej pory widziałam. Jakoś wszystko mi w tym filmie zagrało, złożyło się w całość, która trafiła prosto w moje serduszko. I przepiękna strona wizualna, i poruszana tematyka... Ja wiem, że Midsommar jest kontrowersyjny, ale nic nie poradzę na to, że kocham go jakąś dziwaczną miłością i boję się obejrzeć drugi raz.
  • fanthomas dwa lata temu
    Vespera wizualnie faktycznie wyszło świetnie
  • Orchid.Solma dwa lata temu
    Nie wiem skąd u cb takie romantyczne uniesienia, ale... ?
  • fanthomas dwa lata temu
    Chyba zbyt romantycznie wyszło

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania