Czas na zmiany. Rodz.1
Gdzie się ukrył mój misiu? Dokąd się udał?
- Tu się schowałeś, nie ładnie uciekać. Wiesz co misiaczku, tyle się działo. - westchnęłam, przytulając go.
Odpowiedziała mi cisza, co było pewne, bo przecież rozmawiałam z pluszowym misiem. Tylko to nie był zwykły misiek, to był mój przyjaciel. Tak to głupie, bo dzieci się bawią pluszakami, a ja jestem dorosłą kobietą. Tylko bez perspektyw do dalszego życia.
- Ten frajer Adam, zdradził mnie z Anką! Tak, ten co mnie niby tak kochał. W pracy nie najlepiej się układa, szef znowu wezwał mnie na dywanik. - nerwowo chodzę po pokoju.
- A wiesz za co? No nie wiesz, bo skąd masz wiedzieć. Powiem ci dlaczego, bo Ewka tak ta moja asystentka powiedziała mu, że to ja podmieniłam papiery. No i straciliśmy klienta! Szlag mnie niedługo trafi w tej pracy. - próbuje się uspokoić.
Wyciągam z bluzy paczkę papierosów, tak wiem, miałam przestać palić. Tylko problem w tym, że nie potrafię. Nerwowo zapalam jednego. Dym drapie mnie w gardle, ale zaciągam kolejną dawkę.
Po chwili nie mogę, dalej nie wytrzymam, gaszę papierosa i wkładam go do popielniczki. Nie potrafię tak dalej żyć, to jest bez sensu. Praca powinna być pasją. A moja to jak kara od Boga. Pracuje w niej tylko dlatego, żeby nie zawieść rodziców. Mam dwadzieścia lat, chyba nie jestem za stara na realizowanie swoich marzeń. Niestety to przecież, nie będzie łatwe. Kładę się na łóżku i przykrywam poduszką.
- Niech ktoś mi pomoże! Przecież sama to ja tu zwariuje. - mówię, po czym dodaje.
- Wiem! Mam pomysł. Znajdę sobie lokatora albo lokatorkę. -
Wchodzę na ogłoszenia i dodaje post o mojej propozycji.
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania