Czas po czasie
Moja pierwsza praca, a już robię złe rzeczy ._. Cóż, króciutkie, ale dopiero się rozgrzewam! c:
Tytuł: Czas po czasie
Pairing: Kageyama Tobio/Hinata Shouyou
Wprowadzenie: "W końcu wiedział, że razem nie mają przyszłości jako para, a na powrót do bycia rywalami, przyjaciółmi było za późno. Tak, rudowłosy uznał, że tak jest lepiej. Wiedział, że nie było innego wyjścia. On sam również chciał iść tylko przed siebie. I wtedy pojawiła się ta książka."
_____________________________________________________
- Myślę, że powinniśmy zerwać, Shou.
Słowa te przeszły przez gardło kruczowłosego chłopaka, który stał teraz ze zwieszoną głową, wpatrując się pusto w parkiet sali gimnastycznej. Za oknem było już ciemno i zostali tylko we dwoje. Byli zdyszani, spoceni i wcale nie usatysfakcjonowani z tego treningu. Już od dłuższego czasu nie potrafili się zsynchronizować, co było widoczne na, jak i poza boiskiem. Rudowłosy już prawie opuścił salę, lecz zatrzymał się i z pełnym agresji wyrazem twarzy spojrzał w kierunku swojego chłopaka. Już byłego chłopaka?
- O czym ty mówisz?
- Doskonale wiesz, jak nie możemy się już zgrać. Coraz częściej się kłócimy, nie panujemy nad sobą... Hinata, ja tak nie potrafię.
Jego oczy były pełne bólu, lecz nie uroniły ani jednej łzy.
- Więc tak po prostu ze mną zrywasz?
Wyższy chłopak przytaknął lekko głową i ruszył w kierunku wyjścia. Nie dane mu było przejść dalej niż kilka metrów, po tym jak został złapany mocno za ramię.
- Nie uciekaj, Tobio. Nie pozwolę...
- Proszę, puść mnie.
- Wiesz jak ja się teraz czuję?!
- Puszczaj!
Kageyama szarpnął gwałtownie rękoma i spojrzał na chłopaka, który upadł tuż przed nim. Z jego dużych, bursztynowych oczu sączyły się łzy. Złość, ból, rozpacz. Wszystkie te emocje kłębiły się w jego małym ciele. Rozgrywający strzelił tylko głośno językiem i stanął w miejscu, patrząc jak jego Słońce chowa się za chmurami, wybiegawszy z sali. Przez zaciśnięte zęby wyszeptał tylko:
- I tak cię nie potrzebuję.
Minęło pięć lat, odkąd zerwali. Pięć lat, odkąd ostatni raz rozmawiali. Hinata pamięta ten dzień nad wyraz wyraźnie, mając wciąż przed oczyma zdruzgotaną postać Kageyamy. Pamięta ile bólu mu to sprawiło, wie ile nocy przez to nie przespał, ale zrozumiał dlaczego Kageyama to zrobił: by nie musieli patrzeć w tył. W końcu wiedział, że razem nie mają przyszłości jako para, a na powrót do bycia rywalami, przyjaciółmi było za późno. Tak, rudowłosy uznał, że tak jest lepiej. Wiedział, że nie było innego wyjścia. On sam również chciał iść tylko przed siebie. I wtedy pojawiła się ta książka.
- Biografia jakiegoś sportowca?
Był to bestseller ostatniego miesiąca. Znakomite recenzje, chwytająca za serce opowieść siatkarza, który wspiął się na szczyt, o którym marzą tysiące młodych mężczyzn na całym globie. Historia geniusza, który swymi wystawami wstrząsnął wszystkimi zawodnikami świata. Poznaj historię rozgrywającego japońskiej reprezentacji w piłce siatkowej mężczyzn...
- Kageyamy Tobio?!
Hinata wykrzyczał, niemal upuściwszy trzymaną w ręku książkę, przykuwając tym samym uwagę klientów w księgarni. Oblany rumieńcem przeprosił i ruszył w kierunku kasy, chcąc dokładnie zaznajomić się z tą pozycją.
Gdy, już spokojniejszy, usiadł na jednej ławek w parku opodal księgarni, otworzył delikatnie książkę i zaczął czytać. Początek nie był dla niego niczym wartym uwagi. Znał Kageyamę wystarczająco, że mógłby sam opowiedzieć o jego początkach, o tym jaki był w gimnazjum, czy liceum, ale i tak przekartkował kilka pierwszych rozdziałów, z nadzieją na znalezienie jakiś ciekawostek o których nie dane mu było się dowiedzieć. Zaskoczyło go z jaką precyzją opisano jego relację z rówieśnikami, czy jak wyglądało jego życie poza boiskiem, co robił w czasie wolnym. Nie zabrakło też Hinaty. Tak jak się spodziewał, został opisany jako wkurzający, piskliwy dzieciak z zbyt dużą ilością staminy. Chłopak przeklnął w duchu, rozważając jak odgryźć się za to kruczowłosemu, jednak gdy natrafił na opis trzeciej klasy liceum i początkach ich związku, jego serce zaczęło bić szybciej. O wiele szybciej. Poczuł miłe ciepło, gdy czytał o uczuciach Kageyamy przelanych na papier. Nagle jednak tekst zniknął i po przewróceniu strony jego oczom ukazał się kolejny rozdział. Rudowłosego zaciekawił fakt, że tak gwałtownie przerwano opis okresu licealnego. O ich zerwaniu nie było nawet wzmianki. Zakłopotany postanowił czytać jednak dalej. Już pierwsze zdanie przykuło jego uwagę.
"Od zakończenia liceum nie użyłem ani razu swej najlepszej wystawy, ponieważ jedyna osoba, która mogła się z nią mierzyć, odeszła."
- Odeszła? Brzmi to jakbym umarł, czy co.
Hinata, mimo, iż chciał czytać dalej nie mógł się wyzbyć przekonania, że coś z tym zdaniem było nie tak. Zastanawiał się nad tym, próbując uchwycić dobry kontekst, ale nie potrafił pojąć, dlaczego Kageyama użył tak mocnego słowa. W końcu Król nie zapłakał ani razu, nie skontaktował się z nim ani razu, w pełni odsunął się od Hinaty. Przeczytał kilka następnych kartek w poszukiwaniu wskazówki, lecz jedyne co znalazł to historia początku jego zawodowej kariery. Był tam ponownie przedstawiony jako samolubny dyktator, tym razem bez swych królewskich wystaw. Wspomniane było, że nie o mało co nie wyrzucono go z drużyny, jednak dzięki wparciu rodziny i przyjaciół, przełamał się w drugim roku i otworzył na uczucia innych.
- Dlaczego więc tak opisał nasz koniec? W końcu to on odszedł.
Odszedł.
- Nie...
Tętno Hinaty przyśpieszyło jeszcze bardziej. Bez zastanowienia przekartkował całą książkę w poszukiwaniu krótkiego biogramu rozgrywającego. Gd wreszcie znalazł go na tylnej okładce, serce zatrzymało mu się w piersi.
- Nie, nie, nie!
Upuścił trzymaną w rękach biografię i swymi pełnymi łez oczami wpatrywał się w słowa umieszczone pod zdjęciem Kageyamy, podczas jego wystawy.
"...Biografia pośmiertna."
_____________________________________________________
Przepraszam ;_;
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania