Poprzednie części: Czas za kłamstwo - drabble
czas rozkładu
gdy do pokoju wpłynął rekin
rysowałam mosty do dna
łzawe zęby wystawił w uśmiechu
otoczył szczęką niczym mgła
wypełnił luki w pamięci
szeptał o łagodnych falach
chciał zabrać na powierzchnię
ale zniknął gdzieś w oparach
nie chciałam koszmaru o ratunku
litości płynącej po sznurku
złości bez głosu
ani śmiesznego patosu
nie chciałam niczego złego
odpuść mi Panie
kiedy do pokoju wpłynął rekin
budowałam małe umieranie
odpuść mi Panie
bo odchodzę na niby
po cichu bez głosu nakarmię tylko ryby
Komentarze (13)
Ogólne odczucie jest raczej smutne, takie poczucie rezygnacji.. nie wiem czy dobrze czytam, ale takie mam pierwsze skojarzenie.
Mnie się ten rekin skojarzył z zamaskowanym lekarzem/pielęgniarką.
Moja wnusia, widząc takie osoby, mówiła, że 'wyglondają, jak zalłoczne lekiny'... i jeszcze ta 'litość płynąca po sznurku' = skojarzyłam z kroplówką, albo oddawaniem krwi.
Ogólnie bardzo smutne, tak odbieram.
Pozdrawiam
Piękny, z wyczuciem wymodelowany wiersz!
Jeśli to eksperyment, to kombinuj tak dalej?
Trochę jakby "ze snu"↔Szczególnie od trzeciej zwrotki... i to powtórzenie, już inne... i nakarmię ryby... sobą?
Jestem na Tak:)↔Pozdrawiam:)↔%
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania