Czas wypożyczony na życie

~ Nie może tak być, że nie staje się wiadomością dnia fakt, iż z wyziębienia umiera starzec zmuszony, by żyć na ulicy, natomiast staje się nią spadek na giełdzie o dwa punkty. To jest wykluczenie. Nie można dłużej tolerować faktu, że wyrzuca się żywność, podczas gdy są ludzie cierpiący głód. To jest nierówność społeczna. Dzisiaj wszystko poddane jest prawom rywalizacji i prawu silniejszego, gdzie możny pożera słabszego. W następstwie tej sytuacji wielkie masy ludności są wykluczone i marginalizowane: bez pracy, bez perspektyw, bez dróg wyjścia. Samego człowieka uważa się za dobro konsumpcyjne, które można użyć, a potem wyrzucić. Daliśmy początek kulturze „odrzucenia”, którą wręcz się promuje. Nie chodzi już tylko o zjawisko wyzysku i ucisku, ale o coś nowego: przez wykluczenie zraniona jest w samej swej istocie przynależność do społeczeństwa, w którym człowiek żyje, ponieważ nie jesteśmy w nim nawet na samym dole, na peryferiach czy pozbawieni władzy, ale poza nim. Wykluczeni nie są „wyzyskiwani”, ale są odrzuceni, są „niepotrzebnymi resztkami”.

~papież Franciszek, Evangelii gaudium

 

***

 

Dzisiaj ścierałam kurz z jakiegoś dębowego blatu. Tam wczoraj napisałam palcem moją samotność.

Stoi na nim ceramika ze świecznikiem z epoki renesansu.

Taka piękna.

Jednak nikt jej nie pieści słowem ani wzrokiem, bo sama jest w sobie opuszczona, by ją podziwiać w amoku szarości.

Widziałam, kiedyś na obrazie szare pejzaże, które ktoś tworzył.

Były niczym na rozdrożu samotne świątki z malwami, kiedy wędrowiec przychodził doń, to patrzył i płaczem się modlił, wzywając Pana swego nadaremno.

Czy ktoś słuchał jego łkania?… tego nikt nie wie.

 

Spotkałam człowieka wśród bieli procesji Bożego Ciała.

Cały w swej istocie wyróżniał się w tłumie, to ten szeptały dewotki, po co tu przyszedł, przecież się modlić nie umie.

On dłoń wyciągnął, lecz jemu nikt nie poddał dłoni.

Fioletowy cały, bo miał predylekcje do tego koloru jak mnich tybetański, śmierdzący masłem jaka.

Dlatego dłoni mu brakło, i został sam ze swoim powietrzem, bo nie zabronią oddychania tlenem.

Wyszedł z orszaku dewotek kościelnych śpiewających Kantyk Magnificat, poszedł na piechotę swoimi ścieżkami. Samotny indywidualista zmierzał do zamkniętej doliny, gdzie każdy kamień to inskrypcja, gdzie przeklęte fakty, które wydają się ważnymi, są niczym.

Ukrywają wszystko, a piękno jest poza nimi.

To miejsce, to upadek samotności płaczu i ucieczki od ludzi.

To eremy.

Gdzie Słońce drogowskazem w dzień, a świetlik w nocy… wskazują drogę pod most do domu, gdzie sufit z gwiazd a ściany z kostrzewy.

 

Gdzie nie usłyszy… spierdalaj gnoju.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • Anonim 24.11.2020
    Pasjo,
    tak, żyjemy w świecie, gdzie ten, co "brawo ja" jest doceniany, a ten, co "przepraszam" wyśmiewany. Cywilizacja łatwości.
    Napisałem trochę podobny tekst kiedyś i stał się tytułowym mojej książki "Czerń normalności". Tak więc w pełni i się zgadzam i rozumiem.

    Pozdrawiam.
  • Pasja 26.11.2020
    Dzięki za podzielenie się myślami. Sprawiedliwość jest pomiędzy.
    Pozdrawiam
  • Tjeri 24.11.2020
    Bardzo dobry, mądry i pięknie napisany tekst.
  • Pasja 26.11.2020
    Dziękuję Tjeri za kroplę.
    Pozdrawiam
  • Bożena Joanna 25.11.2020
    Niestety, taki jest świat i zawsze był. Potężni nami żądzą, a my jesteśmy tylko pionkami. Tym, którym się nie udało, schodzą na daleki plan, nimi się gardzi albo wyśmiewa. Gesty sympatii są nader rzadkie, a błędy popełnia każdy.
  • Pasja 26.11.2020
    Wszyscy jesteśmy tacy sami i nie jesteśmy nieomylni.
    Miłego dnia
  • Narrator 25.11.2020
    Zanim doszedłem do końca, poobijałem sobie kolana, aż do krwi, a na samy końcu, po prostu padłem, bez czucia.
  • Pasja 26.11.2020
    Dzięki za spojrzenie i okład ślę na kolana.
    Pozdrawiam
  • Szpilka 25.11.2020
    Dojmujący tekst, ale homo homini lupus est, było tak, jest i będzie. Piątak ?
  • Pasja 26.11.2020
    in vestimentis ovium...
    Pozdrawiam
  • Józef Kemilk 25.11.2020
    Im więcej globalizmu, tym większe korporacje, tym samym my jesteśmy mniejsi i bardziej bezradni. Im więcej regulacji, im większe podatki tym nam trudniej się utrzymać i stajemy się niewolnikami. Taki świat, nierówny i mogący z nami zrobić wszystko. A my jesteśmy nieistotni.
  • Pasja 26.11.2020
    Jesteśmy tylko szarym pyłem. Pozdrawiam
  • kigja 25.11.2020
    Nie dalej, jak kilka dni temu, obejrzałam krótki reportaż o starszawym inżynierze, który drugi rok koczuje w garażu swojego kolegi. Teraz domaga się natychmiastowego przydziału mieszkaniowego..

    Co trzeba robić całe życie, żeby jako inżynier w prlu się nie dorobić?
    Nie tylko partyjni dostawali mieszkania. Nawet zwykła pielęgniarka mogła dorobić się 30m2, a co dopiero taki pan inżynier?

    Siedem lat obfitych i siedem chudych, może niektórym chude lata nieco się przedłużyły?
    Może ma to sens? Ktoś może ten sens odkrył?

    Pozdrawiam
  • Pasja 26.11.2020
    Oczywiście różne są tego stanu okoliczności. Dlatego jak wszystko nie powinno się wkładać do jednego worka.
    Miłego dnia
  • Dekaos Dondi 25.11.2020
    Pasjo↔No tak to jest. Tekst dobrze napisany. Aczkolwiek życie na ziemi, to jeno chwila.
    A później się okaże, kto naprawdę zyskał, a kto stracił, bo najważniejszym kryterium, będą czyny miłości:)
    Zdaniem mym, oczywiście.
    Pozdrawiam:)↔5
  • Pasja 26.11.2020
    Jedna chwila i wystarczy ruch skrzydeł motyla. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania