Czasami lubię budzić się wierszem
Rozproszona wiązka energii wplątuje się w wysuszone gałęzie
Krzewu który za chwilę stanie się żywym ogniem.
Gorejący krzak niczym skała skruszy się na moich oczach w moich oczach
A może i dalej i głębiej.
Rozproszona wiązka energii w swojej ograniczonej formie
Wyrzeźbi obraz w słowie powiewającym wyrzutami sumienia
Gdybyś mogła cofnąć czas
Nagle przestrzeń znowu wiruje – już tylko wieczność w lęku
W jedności w wielości
Na wszelki wypadek zamknę oczy
Moje życie moje wybory moje miłości moje upadki
Rozproszone niczym wiązka energii
Którą desperacko staram się na nowo skleić
Do życia potrzebne mi szczęście palącego się krzewu
Ciepło styranego ciała
Do życia potrzebne mi
I znowu i wciąż i od nowa
Czerwone światło laseru wypala mi znaki na skórze
Całą siłą woli wolnej woli iluzji nadziei śmieszności
Jestem i to wystarczy
Rozproszona wiązka energii
Dokleja się do szarej mewy rozdrażnionego psa
Gnijących liści
I znowu i wciąż i od nowa
To tylko sen to tylko myśl to tylko chwila
Komentarze (9)
Czasami lubiẹ budxic sie wierszem
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania