Gdyby ktoś powiedział, że zabije mnie słowo, zły gest, stwierdziłabym, że jest idiotą. Dzisiaj muszę milczeć, jakby broń wypadła z ręki, jakby rozsypały się karty.
Grafomanka↔Właśnie o to chodzi, by iluzję naszego świata, zahamować przed wstąpieniem do realu, co może być dla nas, niekoniecznie chciane... owe trzy kropki, dopowiadają resztę...
Pozdrawiam😀:)
Dekaos Dondi, masz rację, iluzji, marzeń nie trzeba wprowadzać do prawdziwego życia, bo wychodzi się okradzionym...
Dziękuję za przeczytanie i komentarz.
Pozdrawiam
Łukaszenkow, ty pierwszy, chętnie poczytam o twoim spojrzeniu zza lustra i kolorowym słońcu w tle, możesz też ubogacić muzyką z przyciemnionych pokoi w kolorze czerwonym...
Ty możesz wszystkim dowalać, to ciebie nie boli, a tu delikatna skórka... a wystarczyłoby pomyśleć... ale masz z tym duży problem najwidoczniej... więc trzeba na żywym przykładzie uczyć, może to pomoże, skoro już nic innego
Łukaszenkow, to spadł ci kamień z serca... co ja piszę, jeszcze ktoś pomyśli, że masz serce... przez ciebie będę pracowała pół nocy... zamiast smacznie sobie spać. już jestem zła...
Tak naprawdę to była zwyczajna droga, żadne wertepy ani kamienie, ot leśny trakt podszyty mchem, ozdobiony paprocią i krzewami jagód. Można śmiało powiedzieć, że otoczenie miłe dla oka, bezcenne dla płuc, dlatego z dziecięcą wprost radością biegłam od gwaru do ciszy, od chaosu do spokoju.
Kilka miesięcy wyrwane przeznaczeniu, schowane przed oczami innych, zazdrośnie strzeżone, jakbym podświadomie czuła, że to tylko sen, iluzja, która zniknie zanim zdążę nadać jej imię, nazwać, choćby na moment, własną. Nie, żebym rościła jakieś prawa do poczucia się Ewą, jedyną w raju, wystarczyło otarcie o najmniejsze szczęście, delikatny uśmiech losu.
Dlatego właśnie biegłam, może nawet resztkami sił, byle jak najdłużej zachować bezcenne chwile, niepowtarzalne, ostatnie przed zatrzymaniem na krawędzi.
Nie padał wtedy deszcz, nawet burza nie przechodziła w pobliżu, dzień jakich wiele podobnych do siebie ze słoneczkiem w tle, dalekich od jesieni, a jednak przekreślający wszystkie jutra, rujnujący wczoraj.
Gdyby ktoś powiedział, że zabije mnie kilka słów, jeden zły gest, stwierdziłabym, że jest idiotą. Dzisiaj muszę milczeć, jakby broń wypadła z ręki, jakby rozsypały się karty.
Komentarze (61)
Pozdr
Pozdrawiam
Pozdrawiam😀:)
Dziękuję za przeczytanie i komentarz.
Pozdrawiam
Nie denerwuj się, tylko pisz... jestem pewna że tu większość chętnie poczyta o dokonaniach na tym poletku...
Na drugi raz nie chwal się, bo nie ma raczej czym...
No cóż... skoro musisz
Hamlet dziewiczy już się ustawił/a
Tak naprawdę to była zwyczajna droga, żadne wertepy ani kamienie, ot leśny trakt podszyty mchem, ozdobiony paprocią i krzewami jagód. Można śmiało powiedzieć, że otoczenie miłe dla oka, bezcenne dla płuc, dlatego z dziecięcą wprost radością biegłam od gwaru do ciszy, od chaosu do spokoju.
Kilka miesięcy wyrwane przeznaczeniu, schowane przed oczami innych, zazdrośnie strzeżone, jakbym podświadomie czuła, że to tylko sen, iluzja, która zniknie zanim zdążę nadać jej imię, nazwać, choćby na moment, własną. Nie, żebym rościła jakieś prawa do poczucia się Ewą, jedyną w raju, wystarczyło otarcie o najmniejsze szczęście, delikatny uśmiech losu.
Dlatego właśnie biegłam, może nawet resztkami sił, byle jak najdłużej zachować bezcenne chwile, niepowtarzalne, ostatnie przed zatrzymaniem na krawędzi.
Nie padał wtedy deszcz, nawet burza nie przechodziła w pobliżu, dzień jakich wiele podobnych do siebie ze słoneczkiem w tle, dalekich od jesieni, a jednak przekreślający wszystkie jutra, rujnujący wczoraj.
Gdyby ktoś powiedział, że zabije mnie kilka słów, jeden zły gest, stwierdziłabym, że jest idiotą. Dzisiaj muszę milczeć, jakby broń wypadła z ręki, jakby rozsypały się karty.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania