Czasy
Zapomniana w kącie pokoju leży Przeszłość.
Ledwo żyje (lecz żyje!), płacze (czasem trzeba!).
Na pluszowym czole wyryte ma świadectwo -
Zszytą ranę, którędy śmiech na zawsze przepadł.
Dobre było z niej Dzisiaj, nigdy nie zmęczone
Towarzystwo, przyjaciel i braciak zarazem.
Czasem wspomnę na czasy, gdy byłem bachorem
Momenty, gdy Teraz, jak siebie kochałem.
Brakuje mi Przeszłości, lecz nie mogę podejść,
By porwać ją do zabaw, by przestała szlochać.
Nie zniknęłaby troska, nie zgasłaby boleść,
Bo obecnie ni Czasów ni siebie nie kocham.
Więc jedyne, co mogę uczynić w tej chwili,
To walić w dzwon sumienia, by muezin głosił
Wam to, Czytelnicy, żebyście nie krzywili
Mimiki, kiedy Przeszłość o zabawę prosi.
Możecie jeszcze wiele czasu mieć w zanadrzu,
Aby ją i siebie móc obdarować szczęściem.
Śmierć z upodobaniem dotyka dobrych Czasów.
Ratujcie ją, to siebie też uratujecie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania