"Czekając na cud"
Obudziłem się
opatulony czterdziestoletnim kocyckiem po dzieciach,
przecierających szlaki serpentynom słońca.
Przez krawędzie dachów wlał się dzień.
Ponad gałęziami podwórkowca niczym gołąb
buja się spokój i waha marnotrawny.
Lulajże, lulaj.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania