czerwień pomadki

gdzieś na stronach zapisanego kadru

ciągle trzymasz mnie

w ramionach

nie ma dni ani nocy

czas można kroić

serwować po kawałku

szczęście

 

staję na palcach by być bliżej

oczu w których mieszka

ciepło

rozlewa się po żyłach

już nie ma mnie ani ciebie

usta jedne

i puls ten sam

 

to właśnie moment

kiedy kwiat lotosu otwiera płatki

na dotyk

a później rozpada w asyście

fajerwerków

 

spójrz wypala się niebo

za chwilę

zniknie

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • JamCi 29.10.2020
    Dobry, prosty, prawdziwy, nie wydumany. "Ciepło jak z kominka" tylko przemyślałabym, ale całość tak. :-)
  • laura123 29.10.2020
    Dziękuję, JamCi za wizytę i sugestię.
  • Jamazur69 29.10.2020
    Dobry wiersz. Ode mnie piątka. Pozdrawiam
  • laura123 29.10.2020
    Dziękuję, Jamazur69.
    Pozdrawiam.
  • Dekaos Dondi 29.10.2020
    Dwa ''i'' mi zawadzają w czytaniu, ale całość na Tak:)→Szczególnie trzecia.
    Pozdrawiam:)↔5
  • laura123 29.10.2020
    Dziękuję, DD za wizytę. Daleko od siebie to "i", ale beż żalu można z jednego zrezygnować.
    Pozdrawiam.
  • Józef Kemilk 29.10.2020
    Podniosłem notę. Dobrze budujesz atmosferę. 5
  • laura123 29.10.2020
    Dziękuję, Józefie za przeczytanie i komentarz.
    Pozdrawiam.
  • Morus 29.10.2020
    Przyłączam się do zdania przedpiśców, bardzo dobry wiersz.
  • laura123 29.10.2020
    Dziękuję, Morus.
    Pozdrawiam.
  • Ładny wiersz. Zwłaszcza podoba mi się ten fragment o kwiecie lotosu. Pozdrawiam!
  • laura123 30.10.2020
    Dziękuję, Marku.
    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania