Czerwona sukienka 💃
Wczesny ranek.
Spacer z psem w lesie.
Cisza, nawet ptaków nie słychac.
Markotno mi się robi.
Zamyślony idę wpatrując się
w ogon psa.
Nagle staje, stawia uszy,
wpatrując się przed siebie.
Podnoszę oczy.
Przede mną na granicy
Nieba i Ziemi jawi się postać
w czerwonej sukience .
Zbliżamy się do siebie,
coraz, bliżej i bliżej.
Obraz się wyostrza.
Kobieta o kruczych włosach
w czerwonej sukience i
delikatnych pantofelkach,
idzie tanecznym krokiem .
Biodra w rozkołysie, włos
w nieładzie.
Oczy jak gwiazdy.
Boże drogi !
Jestem jak ta żona Lota!
Nie mogę pojąć.
Poranek w lesie, pusto i TO !
Mijamy się.
Świadoma wrażenia jakie robi,
strzela oczami, potrząsa głową,
mówiac " dzień dobry".
Pewnie wyglądałem zabawnie, bo
porażony straciłem mowę.
Wyszło jakieś bulgotanie,
roześmiała się serdecznie.
Jezu!
Co za idiota że mnie.
Toż to, kwintesencja Kobiecości.
W takim miejscu i porze.
Niewiarygodne.
W głowie miałem galimatias.
W lesie sama !
Może ja snię albo zwariowałem.
Odwracam się aby jeszcze
raz spojrzeć .
Pusto !
Aleja za mną jest pusta !
Nie ma nikogo .
Opada mi szczęka.
Niemożliwe, przecież nie
wyparowała.
Może, to jakiś znak dla mnie,
ale czego.
Przecież nie potrzebuję
już niczego.
Jestem już wyautowany ?
A może jednak ?
Tak pozostał mi w pamięci
Jej obraz w czerwonej
sukience i ten radosny śmiech.
Nadal spaceruje po lesie i łapię
się na tym, że szukam oczami
czerwonej sukienki.
(autentyczne, wierz, nie wierz) Sic!
Komentarze (1)
A może jednak?
'Nie ma nikogo .'
Nie ma nikogo.
Widzisz różnicę? Kto to słyszał stawiać spację przed znakiem interpunkcyjnym...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania