Poprzednie częściCześć 1 Początek

Część 3 - Początek

Część 3 – Początek

Jak to się wszystko zaczęło. Boże, to miało swój początek ponad dwadzieścia lat temu. To wtedy poznałem E. Przyszła do biura w którym pracowałem z grupą stażystów. Chyba wszyscy byli tuż po zakończeniu studiów. Ja miałem już ponad pięcioletni staż pracy. Zajmowałem stanowisko średniego szczebla. Jednak specyficzna relacja z moim szefem sprawiła, że moja pozycja w biurze była stosunkowo silna. Układ był taki, że mój bezpośredni przełożony zajmował się w biurze swoimi prywatnymi sprawami a na mnie spadały jego obowiązki biurowe oraz te pozabiurowe. Uśmiechnąłem się. To były czasy, Wszystko wydawało się możliwe. Byłem pełen energii. Kilka lat po ślubie. Jednak już wtedy pojawiały się pierwsze symptomy moich późniejszych problemów z alkoholem. Jednak wówczas nie wzbudzało to moich obaw. Wszystko było zabawą. Nie przypominam sobie jakie wrażenie zrobiła na mnie E gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy. Zupełna pustka. Podobnie jak ja skończyła prawo. Ile lat różnicy było między nami? Powiem szczerze nie pamiętam. Hm… ale chyba coś ok ośmiu lub dziesięciu. A może mniej. Jeżeli chodzi o wrażenia wizualne to E nie należała do modelowych piękności. Była szczupłą szatynką z włosami do ramion. Ubierała się skromnie. Ot taka szara myszka. Ale, ale.,,, Jej oczy. Tak jestem pewny na oczy od razu zwróciłem uwagę. One przyciągały uwagę. Intrygowały. Okazało się, że będziemy współpracować.

Z czasem okazało się, że jest ambitna i dociekliwa. Miała swoje zdanie, którego zażarcie broniła. I to nie tylko w sprawach zawodowych. Bardzo polubiłem Jej sposób mówienia. Był specyficzny. Wypowiadała się powoli. Akcentowała słowa z charakterystyczną manierą. Trochę mnie to śmieszyło. Ale było to zarazem bardzo sexi. No i te oczy. Odzwierciedlały Jej stan ducha. Śmiały się gdy była rozbawiona. Emanowały złością gdy była zdenerwowana. Zresztą często specjalnie Ją wkurzałem. To czasami raziły smutkiem i żałością gdy była czymś przybita.

Nasze relacje nabrały charakteru „dobrych kolegów” z pracy. Czyli takich co to o wszystkim pogadają. Pożartują. Ale gdy przyjdzie podwinąć rękawy to tez wspólnie zapieprzają. Bardzo lubiłem się z nią droczyć. Gdy była wkurzona wtedy stawała się dla mnie bardzo ponętna. Odczuwałem podniecenie i pożądanie. Tak chyba minął mniej więcej rok. W miarę upływu czasu E stała się częścią naszej biurowej ekipy. Zaczęło Ją zapraszać na „przysłowiowe” piwo w biurowym gronie. Potrafiła się bawić ale chyba nie do końca była wyluzowana podczas tych imprez. Jeżeli chodzi o mój stosunek do E to coraz bardziej mnie intrygowała, pociągała. Muszę w tym miejscu przyznać się, iż nie byłem typem wiernego małżonka. Na swój porąbany sposób kochałem żonę. Ale jednocześnie pociągały mnie inne kobiety. Jednak, nie miałem w sobie dość odwagi żeby im to okazywać wprost. Owszem lubiłem flirtować. Niejednoznacznie żartować. Ale wszystko to mieściło się w pewnych granicach. Dopiero pod wpływem alkoholu potrafiłem nieraz te granicę przekroczyć.

Jak wspomniałem E nie była sama. Wraz z nią przyjęto na staż kilka innych osób. Praktycznie byli to rówieśnicy E. Trzymali się razem. Organizowali też wspólne wypady do pubów. W niektórych brałem udział. Podczas tych imprez będąc pod wpływem alko pożądałem E. Ale hamowałem się w swoich pragnieniach. W tym okresie podczas moich rozmów z E dawałem Jej do zrozumienia, że nie jest mi obojętna i wprowadzałem coraz więcej niejednoznacznych sugestii co do moich zamiarów wobec Niej. Z tego co pamiętam to podjęła wyzwanie. I być może na tym by się skończyło gdyby nie pewien sobotni wieczór.

Wróciłem do rzeczywistości. Odruchowo sięgnąłem po kolejnego papierosa. Czy to co wspominam było zgodne z rzeczywistością . Czy to tylko moje wyobrażenie o tym co było. K……a nie wiem. I chyba już nigdy się nie dowiem. Jedyny sposób to spotkać się z E. Ale jak do tego doprowadzić żeby znów mieć Ją w swoich ramionach jak wówczas.

CDN

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania