Człowieczeństwo

Sieją wiatr

I będą zbierać burzę

Ja jestem małym listkiem

W tej potwornej wichurze

Próbuję to przeczekać

Bo choć cierpliwy Bóg

Nie może wiecznie zwlekać

No i cóż i cóż

Choć w plecach mam

Już niejeden nóż

Jestem tak miękka że

Wcale nie pękam

Wchodzą we mnie

Jak w masło

Lecz kiedy światła zgasną

Poproszą mnie o brzytwę

A ja im podam rękę

Własną

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Sokrates 2 miesiące temu
    Skłania do myślenia-niejednoznaczny wiersz. Trudny do oceny
  • Melancholiryka 2 miesiące temu
    To coś o byciu miłym na śmierć i nie oddawaniu złem za zło ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania