Człowiek

  - Czy Ty, zdajesz sobie sprawę, co właśnie uczyniłeś?

 Lecz postać skulona w podmokłej celi nie odpowiadała.

 - Naprawdę nie wiem, jak można być takim idiotą.

 Wtem drzwi do celi otworzyły się z impetem, uderzając w ścianę.

 - Zabrać go – nakazał mężczyzna. 

 Dwóch rosłych mężczyzn chwyciło biedaka i wytargało go z celi.

 Chwilę później wyszli na plac miejski, gdzie zebrały się tłum, a droga prowadziła prosto do Kata.

 Ludzie śmiali się z mężczyzny, rzucali w niego kamieniami oraz błotem, niektórzy nawet odważyli się na niego splunąć.

 Gdy podszedł do stołu, zauważył w ręce Kata tępy nóż do zarzynania zwierzyny.

 - Porąbać, posiekać, zjeść! - krzyczał dziko tłum.

 - Dziś będzie wielki dzień - rozbrzmiał tłusty mężczyzna, w czerwonej marynarce a tłum natychmiast zamilkł – Dzięki naszemu dowódcy straży miejskiej, udało nam się schwytać groźnego przestępcę. Wiecie kim jest ten przestępca? Zgadza się, Człowiekiem! - wywrzeszczał.

 Tłum wstrzymał dech, jakoby te słowa miałyby ich zabić. Grobową ciszę przerwał kapitan straży miejskiej.

 - Burmistrzu, dziękuję za to jakże szlachetne wyróżnienie, lecz musicie wiedzieć, że tacy jak on nie podróżują w pojedynkę!

 Tłum przytaknął i zaczęli patrzeć sobie w oczy, jakby jego sąsiad miał by być Człowiekiem.

 - Zatem kara jego będzie sroga. Pierw wyrwiemy jelita i rzucimy mu je na twarz, następnie odetniemy nogę i rękę! A jego głowa zostanie odcięta i nabita na pal dla przestrogi, dla takich jak on. Potem nasza wykwintna kucharka, Sylwia, zrobi z niego zupę, która da nam odporność przed innymi z jego gatunku!

 - Za, za! - krzyczał lud.

 Przerażony mężczyzna, drżąc, został zakuty do stołu, jego ręce mocno skuto, tak aby nie wykrwawiał się przy odcinaniu ręki, czy nogi. Myślał tylko o jednym. „Kiedy to się skończy”.

 Chwilę po położeniu go i zapięciu, włócznia wbiła mu się w brzuch a Kat z dziką satysfakcja zaczął nią kręcić. Po chwili wyjął ją wraz z jelitami i rzucił wnętrznościami na twarz oskarżonego.

Mężczyzna krzyczał okropnie z bólu i przerażenia, lecz nikt nie rozumiał co mówił.

 Po chwili zemdlał, lecz nie na długo, obudził go kubeł lodowatej wody. Idealnie po tym poczuł jak kat odcina mu nogę piłą, błagał i krzyczał wniebogłosy, lecz bez rezultatów. 

 W końcu noga spadła na ziemię. Kat przeszedł od razu do ręki. Łzy leciały po twarzy osądzonego, lecz nikogo nie wzruszyły. 

 W końcu ręka spadła, biorąc przykład z nogi.

 - Połamać, poćwiartować, zjeść! - żądał tłum.

 I tak też się stało Kat złamał mu nogę a następnie rękę. Człowiek zawył i przeklinał całą mieścinę.

 Kolejny raz stracił przytomność.

Gdy został wybudzony kat brał się już za ćwiartowanie jego ciała tępym nożem, ból był niewyobrażalny, lecz w końcu się skończył.

 Kat chwycił topór i odciął głowę. Potoczyła się ona przez lud i trafiła wprost do błota. Tuż przed oczy matki.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Beatusia2206 ponad rok temu
    Ciekawe, z nutką dreszczyku, czekam na więcej. Miały być 4 gwiazdki, ale coś źle się dodało. Pozdrawiam
  • J.Czajor ponad rok temu
    Dziękuję bardzo za komentarz! Wkrótce będzie więcej opowiadań, a gwiazdkami proszę się nie przejmować. Również pozdrawiam!
  • Akwadar ponad rok temu
    Straszneee....
    "W końcu ręka spadła, biorąc przykład z nogi." - interesujące, interesujące... ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania