Człowiek, który słucha koni

Wiele lat przed pojawieniem się człowieka

Cienistogrzywe wędrowały po rozległych równinach

Pędzone wiatrem, otulone słońcem,  szczęśliwe

Wolne

 

Wsłuchane w głosy niesłyszalne dla innych

Ciche szepty pradawnych duchów swych

Dawno umarłych Braci oraz Sióstr

 

 Od zawsze łączyło nas kruche przymierze

 Głównie oparte na głęboko zakorzenionym lęku

Strachu przed batem, ostrogami, wędzidłem

 

Jednak istnieją jeszcze wrażliwi

Potrafiący zajrzeć w głąb końskiej duszy

I wyleczyć jej niewidoczne rany

 

Subtelnością dotyku przekazując kojące tajemnice

Delikatnością spojrzenia uspokoić rozjuszone zmysły

Czułym głosem ukołysać rozedrgane mięśnie

 

Te wybitne jednostki do dziś nazywamy - zaklinaczami…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Piotrek P. 1988 16.11.2019
    Inspirujący i nostalgiczny wiersz, 5 :-)
  • Leila 17.11.2019
    Serdecznie dziękuję.
  • dorota brzózka 16.11.2019
    Przeięknie. Pozdrawiam serdecznie :)
  • Leila 17.11.2019
    Dziękuję i również pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania