Człowiek zza Ziemi

Patrzę na ten świat i widzę jak płonie

Odwracam wzrok w niebo, wyciągam me dłonie

I widzę człowieka, przybysza zza Ziemi

Jak schodzi w to piekło bez skazy, bez cieni

Widzi co ogląda, co widzi, notuje

Patrzy prawdzie w paszczę – ta ryczy, go kłuje

Inni podziwiają: dziwią jego chęci

Do czego nie widzą sensu. Bez pamięci

do niego samego – widzą jego czyny

Tylko tyle, bo człek ten z obcej z krainy

Zrzucony zza Ziemi i siedzi na płocie

Bezstronność chce utrzymać – nawet za krocie

„Po co ci, przybyszu, po co ci bezstronność

Nie przestajesz z nami: tracisz swoją godność”

Tak mówią, choć usta nie wydają głosu

Trzymają zaś w rękach ostry obuch trzosu

Więc siedzi człowiek, notuje, nie przestaje

Nie wróci gdyby mógł. Jest, a więc zostaje.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania