Cztery Twarze

,Twarz Pierwsza”

Ta, która w głowie mąci,

Rumieni twe poliki,

Lecz między wami nie iskrzy,

Ta, przez którą nocy nie przespałeś, taki widok.

Twarz ta ukazuje smutek straszliwy,

Istotę mroku, wojnę przerażającą,

Obiecuje, a potem tratuje,

Twarz wierna i urokliwa, wciąga jak otchłań.

Tajemnice nosi, życie osładza,

Nie o motyle w brzuchu chodzi, lecz o zaufanie,

I troskę, choć dali szczyptę,

Zaufanie zabrali, troskę wysypali, marzenia spalili.

Spoglądasz w otchłań, tylko ty,

Ona stoi nad przepaścią głęboką,

Ręka jej nad twoją głową,

Decyzja nad decyzją, być albo nie być.

Pytania nieistotne, tylko skutki,

Rozpacz nie pomaga, smutek rozgorycza,

Cisza spycha cię w odchłań,

Oto istota życia, w mroku się snująca.

 

,, Twarz druga”

Ta gładka, bez nieskalaności,

A jednak w rzeczywistości

Wypaczona totalnie,

Istota zdarzeń,

Twarz jakby poker face,

A zarazem manipulacja przez nią przedziera,

Aby dzień swój nastroić i życie przeistoczyć.

Według jej zasad, niby dyrygent orkiestrę nastraja,

Kontrola, a może swoboda, poszła w zapomnienie.

To wojna, którą wygra ona,

Na twarzy zapewne tak,

W duchu jej zapaść totalna,

I istota z niej żadna,

A zarazem szczęśliwa i pełna,

A wewnątrz goła i ciemna.

Życie na nitkach, jak manekina ciało,

Drewniane i zimne,

Jakby życia mu łopatami zabrano.

Piekielna rozpacz w duszy tańcuje,

O końcu świadomość kreuje.

Wolna wola niewolnicą twoją,

O koniec nie pozwoli,

Tylko robotę musi dokończyć.

Kiedy kończy, wali batem, i następna, i następna,

Koniec będzie piękny,

Ostatni oddech w ustach,

Taki pełny i doniosły, a zarazem kończący.

Oto istota życia,

Nie pierwsza i nie ostatnia.

 

,,Twarz Trzecia”

Ty jesteś niby normalny,

A zarazem związany.

Patrzysz na siebie, widzisz samego siebie,

Jednak w głowie rezonanse trwają,

Jakby życie w pięknym zamku,

Jak władza króla.

Kiedy wszystko działa, uśmiech na twarzy jest,

Życie doskwiera.

To król litościwy, dobry, przydomek wolność posiada.

Jego postawa tylko dla ludu,

Dla ludzi co najlepiej.

Życie w wiosce piękne i godne,

Ludzie szczęśliwi.

Kiedy wchodzą kaprysy, zazdrość, twarz ściemniona,

Ta, która chce więcej, ale dla siebie.

Taki dyktator, który wojuje dla własnej potrzeby,

To wtedy wszystko przybiera szare odcienie,

Jakby opłakiwał życie dla ciebie ważne,

Dla kogoś, co znaczyłaś cudnego.

Żałoba rozpoczyna się z jego odejściem, to jak dla króla miejsca zabrakło,

I kolejna wielka ekscelencja na jego stołek.

Jednak władca to już nie litościwy i dla społeczeństwa działający, to dyktator straszliwy,

Ten, który zabiera dla siebie i lud żyje w ubóstwie.

Koniec wolności nastał w tym grodzie,

Ludzie związani w kajdany.

To życie przedstawia w jego najgorszym punkcie,

Czas rozpaczy i bólu po odejściu jego,

Wielkiej wolności, co wszystkich wysłuchała,

W trudnych sprawach doradziła.

Teraz dyktator rozpacz zarządza,

A jego pomocnik to depresja najgorsza.

To istny konflikt w takim państwie,

Mieszkańcom na samą myśl chęci ulatują.

A władza z czego się cieszy?

Majątek nie rośnie,

Ale spada.

Sam się oszukuje jego władza,

Wszystkim pasuje.

Nadchodzi jednak w tej drodze bunt,

Ludu chcącego godnego życia,

I walczących o swoje warunki,

Miejsca i śmierci.

Tortur zakończyć i koniec wielkich boleści.

To była twarz jegomościa wielkiego, co

W żałobie walczył w jego wnętrzu o swoje.

Żaden dyktator czy pomocnik jego

Jego życia na wskroś nie zmieni,

Bo reszta ludu żyć mu pomoże się zmienić.

To twarz kolejna była,

Jeszcze wolności się nacieszy,

Tą, którą z czasem otrzyma.

 

,,Twarz czwarta”

Tyś już był na granicy załamania i śmierci,

Ostatnia twarz, jaką pamiętam, to ta żałoby i niechęci.

Nadeszło jednak odkupienie smutku i cierpienia,

Twoje życie jak żołnierza po wojnach z ranami, co blizny zostawia.

Po ciele rozsiane, ból po nich zaniknął,

Blizny zostały, im dalej, tym mniej widoczne,

I to jest w tym ważne.

Kto będzie strupy rozdrapywać, blizny rozcinać,

Temu łaska nie zostanie nadana.

Ten, który wspomina, wolności nie zastanie,

Tylko w łańcuchy przykuty,

I życie wolne już mu będzie się kończyć.

To istoty sprawa, kiedy go o troskę przyprawia,

Kiedy winy chce odkupić, czas mu się skończył,

Żałować będzie, jak go nikt nie uświadomi.

Koniec z fiaskiem w tej historii,

Niczym wojny na świecie,

Realia są inne, ale marzeniem odrobinę życie dosmaczyć można.

Koniec na razie z cierpieniem,

Blizny zawsze pozostaną, ale lekcję cenną dają,

Jak radzić sobie później w życiu.

To już ostatnia twarz w procesie cierpienia,

Trwogi i samotności,

Nadszedł już czas odkupienia,

Więc już możesz robić sobie swoje przyjemności.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Grafomanka dwa lata temu
    Trochę to pisanie jak po jakimś ćpaniu albo coś w ten deseń...
  • piliery dwa lata temu
    Kobyła. Poemat prawie. Słowa tu buchają aż zanadto i trzeba by sporo skorygować.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania