Czuły Stroboskop

Odkąd pamiętam byłem dla wszystkich dziwakiem.

Spojrzenia obcych od zawsze były wyrazem odrazy, w ewentualnym połączeniu z kroplą fascynacji.

Mój świat odbieram głównie przez dotyk faktur i parujące zapachy. Mieszam myśli i przelotem przeskakuje w nowe - surrealistyczne wyobrażenie czegoś.

Dla przykładu powiem, że mogę poczuć nawet zwykłe chodzenie, jednak jest ono tak bolesne, że ów zwykła czynność normalnych ludzi jest dla mnie udręczoną pracą Syzyfa.

Wysypany żwir ścieżki po której błądzę bez celu, jest wręcz wchłonięty przez każdą komórkę mojego ciała. Mógłbym złożyć przysięgę na własne życie, że codziennie czuję pulsujące trzęsienia Ziemi. Dopowiem nawet, że chłonę chodzenie innych istot.

Wiedzieliście, że stąpanie całego stada ludzi wydaje bolące odczucie szurania, przypominające krojenie styropianu ?

Miliony kamyczków żwiru nieprzyjemnie chroboczą spod niezliczonej ilości butów - zwykłych śmiertelników. Kiedy chodzą, szorstkie niczym papier ścierny kruszywo, strzela codziennie w moją stronę, niczym ostro zakończony kamyczek wyrzucony z wielką mocą, spod szybko obracającego się noża kosiarki…

Nagle soczewka Wszechświata zatrzymuje się na rosnącej nieopodal laurowiśni.

Już z oddali słyszę niskie basy opasłych od pyłku bąków, których śpiew przywodzi na myśl boskie chorały mnichów.

Biedronki, trzmiele i inne owady, wirują wokół całej roślinności w przedziwnym tańcu życia i śmierci. Lubię oglądać ten spektakl, jednak przebywanie w jednym miejscu przez dłuższą chwilę wydaje mi się wiecznością.

To przedziwne wyobrażenie. Jakbym zbierał całą prawdę o jakimś obiekcie w ciągu jednej sekundy – bolesny hast piękna i brzydoty.

Mój mózg ma ilość połączeń neuronalnych niemowlęcia ze zdolnością interpretacji świata ów obrazów równą dorosłemu. Niesamowite, a jednocześnie przerażające. Zupełnie jakbym całe życie patrzył na wszystkie wynaturzenia oczami narkomana.

Z tą różnicą, że ich obrazy w pewnym momencie wracają do normalności.

Wciąż idąc, widzę nieopodal laurowiśni dom, który posiada głębokie pęknięcie, wzdłuż zachodniej ściany.

Mam ochotę obdrapać do krwi spękanie i poczuć tętno tego domu. Dotknąć wilgotnym językiem kredowe wapno i trzeć między palcami rozłamane kawałki. Przyjemne przesuwanie po liniach papilarnych. I ten zapach …Boże. Nagrzany mur, który magicznie paruje kiśćmi napęczniałych winogron, które zdobyły słodycz lata…

 

***

Kiedy skręcam w pobliską uliczkę, nagle czuje ostre szarpnięcie mojej papierowej ręki. Spowolniona migawka rejestruje w ciągu chwili ropne kratery, oddech nadpsutych zębów wymieszany ze skwaśniałym mlekiem i te oczy..

Nie mogę wytrzymać tego palącego spojrzenia.

Mówią, że są one zwierciadłem duszy, dlatego kiedy mogę w ciągu sekundy spojrzeć i zebrać prawdę w ich odbiciu, widzę tylko namacalne demony.

Spośród kakofonii przeraźliwych odgłosów wyodrębniam Twój dziwny śmiech, przypominający zawodzenie osła i słyszę ordynarne stwierdzenie, że jestem popierdolony. Ale co to znaczy?

Chciałbym móc wyjaśnić Ci wszystko. Chciałbym żebyś poczuł w jednej chwili ból, strach, radość i nieopisane wzruszenie.

Z mojego gardła wydobywam jak zwykle jedynie rzężenie osoby, która w jednej chwili dławi się własną krwią. Słyszę świst przyśpieszonego oddechu i muszę upaść na ziemię, abym mógł to wszystko przetrwać ..

***

Proszę Pana, jestem w spektrum autyzmu. Jestem już zmęczony.

***

A Pan/Pani?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Minimimi 9 miesięcy temu
    Niezłe, powoduje dużo różnych emocji. :)
  • plath 9 miesięcy temu
    Dziękuję za komentarz :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania