czuwanie nad snem sprawiedliwych
tamtej nocy ani kolejnej nie przychodziłeś do mnie
jakże tęskno mi było do twojego miękkiego ciała
gotowa jestem wydłubać sobie oko z głowy
gdybym mogła tylko dotykać twoich członków
co się stało? gdyż zawsze czułeś się bezpieczny przy mnie
nawet kiedy nocne koszmary dręczyły ci duszę ja
przepędzałam je z twoich nozdrzy na wieczne potępienie. nigdy
nie przetarły się w cienie twoich zamkniętych powiek
dzisiejszej nocy ukazał mi się anioł jednouchy i zażądał kartki
zapisanej tobą nie miałam. lśniła nieskalaniem
przemówiłam do ocalałej małżowiny aby wyjął brudną woskowinę
i ruszyłam przed siebie
później ujrzałam w nim ciebie i ten otwór po uchu wciąż patrzył
i było słychać niemal tykanie mózgu
zanikałeś po kawałku powoli aż po upadek...
Komentarze (8)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania