czuwanie nad snem sprawiedliwych

tamtej nocy ani kolejnej nie przychodziłeś do mnie

jakże tęskno mi było do twojego miękkiego ciała

gotowa jestem wydłubać sobie oko z głowy

gdybym mogła tylko dotykać twoich członków

co się stało? gdyż zawsze czułeś się bezpieczny przy mnie

nawet kiedy nocne koszmary dręczyły ci duszę ja

przepędzałam je z twoich nozdrzy na wieczne potępienie. nigdy

nie przetarły się w cienie twoich zamkniętych powiek

 

dzisiejszej nocy ukazał mi się anioł jednouchy i zażądał kartki

zapisanej tobą nie miałam. lśniła nieskalaniem

przemówiłam do ocalałej małżowiny aby wyjął brudną woskowinę

i ruszyłam przed siebie

 

później ujrzałam w nim ciebie i ten otwór po uchu wciąż patrzył

i było słychać niemal tykanie mózgu

zanikałeś po kawałku powoli aż po upadek...

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania