Czysta pierdoła. Jebacze ognia. Rodział II
Rozdział II: Tak się kutasy urządziły...
Dzisiaj zauważam rozmiar zmian, które zaszły przez ostatnie pięć lat. Dziś mija już czwarty dzień mojego pobytu na urlopie. Odważyłem się w końcu wyjść na miasto i pozwiedzać co nieco.
W garażu już się tliło moje piękne szesnastozaworowe kutasidło Penisson model La Curva 1.7. Każde z trzech lusterek ustawiały się na każdą kutasinkę na ulicy. Lśniący czerwony kolor powalał na jaja. Dawno w nim nie siedziałem. Ile kutaśnych wspomnień przewinęło się przez to kutasidło...
Miasto strasznie się zmieniło. Nawet nazwy ulic zostały zmienione.
- Przepraszam pana kutasa, czy wie pan może, gdzie znajdę ulicę Spierdzi Cycuszki?
- Kutasie! Skąd mam wiedzieć? Zabieraj te jaja!
Nawet mieszkańcy się zmienili. O co im właściwie chodzi? Co się wydarzyło?
Poszedłem do pobliskiej księgarni Kutasiera. Znalazłem ciekawą książkę z archiwalnymi gazetami. Przypadkowo otworzyłem na dwuipółletnim artykule opisującym dokładnie zaginięcie mojej rodziny. Wszystko wskazywało na to, że zostali uprowadzeni przez agentów cycowych.
Natomiast w aktualnym numerze znajduję informację, że cyce ciągle podjudzają swoim mlekiem kutasy. Kutasy zaś siknęły, i zaczęły przeciwstawiać się cycom.
Kolejny artykuł powalił mnie na jaja. Ubiegłej nocy porwano kolejną rodzinę.
"Rodzina Fiutto vel Maximo przy ulicy Chytre gacie została zajebana przez tajne służby cycuszkowe."
Po uspokojeniu się i wypiciu naparu z kutasa pojechałem do domu.
Wchodzę na posesję. Patrzę, na oścież otwarte, w domu ślady walki. Nawet ciotki Spierdzi tam nie ma. Pewnie cyce się o nią upomniały...
- Do kutasa zeszczanego! Pierdolce obkidane! Dlaczego moja rodzina?!
Zacząłem porządkować ten burdel, i nie znalazłem nic szczególnego, co mogło by wskazywać na capnięcie ciotki Spierdzi przez cyce. Zostawiają po sobie specjalne znaczki na drzwiach, niektórych sprzętach. Czy to ciotka spierdoliła?!
***
Następnego dnia obudziły mnie szelesty na podwórku. Cyce wszędzie! Na szczęście żaden cyc nie pojawił się w moim domy. Miałem więc trochę czasu, zanim wedrą się do mej chacjenty.
Zacząłem więc w pośpiechu szukać czegoś, co posłużyłoby mi za broń. Niestety rozległo się pukanie do drzwi.
- Kutasie, wiemy, że tam jesteś! Grande Kutasso, wiek dwadzieścia sześć lat, wzrost pięć kibli i osiem nocników. Wygląd: duża zamaszysta główka, ...
Do gaci figlarnych, jeszcze opisywać mnie będą!
Otworzyłem w tym momencie drzwi, i ...
- W końcu kutas się odezwał!
- Dzień dobry. Czego panowie cyce chcą?
- Kutasie, teraz pojedziesz z nami!
- Co takiego spierdoliłem?
- Doszły nas słuchy, że kutas gmerał w księgarni! I co tam ciekawego wyczytał?!
- Nie, cyce, ani mi się chce ruszać swoje jaja! Zejdźcie z mego pola! I nie zasłaniajcie mi widoków swymi poduszkami na piękne kutasinki na ulicy!
Widać było wyraźnie, jak cyce falują ze złości. Jak świetnie się złożyło, że miałem przy sobie napój siku-miku. Szybko odkręciłem butelkę i wlałem parę kropel kutasowego jadu. Poskutkowało. Wszystkie cyce spierdoliły.
- Hah, co za zbaraniałe cycuchy! Jakby każdy kutas w wojsku znał tę sztuczkę, to już dawno można by było wycycolić tą parszywą rasę!
Pełen radości i polepszonego humoru wróciłem do swoich spraw. Jeszcze dobrze do łóżka nie doszedłem, a już ktoś dzyndzoli mi do drzwi.
- Boże Pierdzie, pomóż, bo mi jaja skaczą!
Wziąłem swój magiczny wywar i już szykowałem się do wznowienia walki.
Patrzę przez widziadełko w drzwiach, a tam mi kutas jakiś sterczy. Otworzyłem drzwi i zanim cokolwiek zdążyłem powiedzieć, odezwał się.
- Podobno masz problemy z cycami? Mam dla ciebie świetną ofertę nie do skutaszenia!
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania