Dagmara (2)
Naprawdę, cieszę się, że znów możemy się spotkać, muszę coś Ci opowiedzieć na wstępie, potem zapomnę. Miałem ostatnio dziwny sen. Widziałem w nim nocną gonitwę po gwiaździstym niebie. Uczestniczyłaś w niej! Siedziałaś obok jakiejś przeraźliwej zjawy, a wasz zaprzęg ciągnęły stworzenia, których nawet nie umiałbym teraz w pełni opisać. Nie wiem, co to mogło znaczyć. Wizje generowane przed podświadomość są dziwnym zjawiskiem, ciekawe przez ile czasu nie mógłbym podnosić się z szezlongu Freuda, po opowiedzeniu mu tego snu.
Na pewno, to musiał być ciekawy sen, pamiętasz z niego coś jeszcze? Wypowiedziała te słowa nawet bez podnoszenia wzroku.
Niewiele, bardzo ciekawi mnie ta postać obok, której siedziałaś.
- Obok jakiejś zjawy... - W ciągłym zamyśleniu odpowiedziała Dagmara.
- Domyślasz się, kto lub co mogło to być? - Zapytałem ze wzrastającym zniecierpliwieniem.
Mam pewne przypuszczenia.
Proszę, muszę wreszcie to zrozumieć!
Moja Dagmara wygląda zdecydowanie inaczej niż przy naszym ostatnim spotkaniu. Jest wyraźnie zmęczona, poruszając rachitycznie dłonią po trawie barwi ją wszelkimi odcieniami szarości. Natura przejmuje jej samopoczucie. Oczy, które patrzą otępiale na umierającą łąkę mają zdecydowanie mniej dziecięcych płomieni, które tak dobrze zapamiętałem. Przecież to było niedawno. Dagmara, ja, nasze wspólnie spędzone dzieciństwo. Nikt przez całe moje późniejsze życie nie imponował mi w takim stopniu, co ona. Jej odwaga, siła, ciekawość świata. Brak strachu, który mi przecież nawet spać spokojnie nie pozwala. Jestem pewny, że moja przybrana siostra, każdą noc w swoim życiu przespała spokojnie. Nic jej nie mogło złamać. Łąka, na której siedzimy nie jest również w najlepszej formie, jaką zdarzyło mi się widzieć w życiu. Powoli zamierające drzewa, skrzętnie swoim listowiem zagospodarowują przestrzeń, o zakwieceniu mowy tutaj być nie może. Szkoda. Dagmara zawsze lubiła polne kwiaty. Czemu jej obecność nie jest już zdolna ich rozbudzić?
- Mogłabyś powiedzieć mi wreszcie coś więcej czy będziemy tak tu siedzieć w ciszy?
Czego więcej chciałbyś się dowiedzieć, poza tym co już widziałeś? Dagmara wyglądała jakby każde wypowiedziane słowo sprawiało jej trudność.
- Nic nie widziałem, to mi się tylko śniło!
- Oczy wyobraźni też mogą wiele opowiedzieć.
- A Ty nie możesz tego zrobić?
Mogę, jeśli ładnie poprosisz.
- Ehhh, proszę no!
- Dobrze, wiesz kim lub czym była Perchta?
Jak to kim lub czym? Odpowiedzi Dagmary budowały we mnie więcej pytań niż odpowiedzi.
- Zależy czy będziemy określać ją jako zjawisko, czy jako postać
- W żadnym z tych założeń nie mam pojęcia.
- Sama nie do końca umiem to rozróżnić. Przyjmijmy dla uproszczenia, że to ona. Pomagam jej od jakiegoś czasu, chociaż nigdy z nią nie rozmawiałam. Wybrała mnie na jedną ze swoich pomocniczek. W sumie nigdy nie widziałam jej prawdziwej twarzy. Chyba nie widziałam.
- Jak to możliwe, że nawet nie wiesz jak wygląda?
- Ma na twarzy malunki i inne wzorzyste ozdoby, które składają się na osobliwą maskę, poza tym lecąc po ciemku, ciężko jest dostrzec cokolwiek, co można by uznać za reale
Wydaje mi się to bardzo straszne, a czym się zajmujecie? Nie mogłem przestać zagłębiać się w pytania.
- Pilnujemy porządku, głównie w okresie świąt zimowych.
- To wszystko mnie przeraża, nie wiem jak Ty możesz sobie radzić z taką funkcją, w końcu jesteś
niewiele starsza, niż wtedy, gdy widzieliśmy się ostatnim razem.
Wystarczy przestać się wszystkiego bać i spróbować. Z rozbrajającą największe ładunki pewnością odpowiedziała moja przyrodnia siostra.
- Może kiedyś też się tego nauczę, idziemy już?
- poczekajmy jeszcze trochę, może drzewa nas tez chcą zakryć liśćmi.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania