Daj panie te dwa złote...
[Na podstawie prawdziwego zdarzenia.]
— Panie... Daj te dwa złote...
Przechodząc po zaśnieżonych uliczkach samotnego miasta, napotkałem na swej drodze pewnego bezdomnego. Był to dużo starszy ode mnie mężczyzna z długą brodą, podartymi ubraniami oraz puszką do zbierania pieniędzy. Normalnie nie podszedłbym do żadnej tak wyglądającej osoby, ale zbliżały się święta, więc pasowałoby uczynić coś dobrego choć raz w roku.
— A na co ci te dwa złote? — spytałem, wpatrując mu się w pełną siniaków twarz.
— Na jedzenie ma się rozumieć — zawołał, wpatrując się we mnie jak w głupca.
— Wydaje mi się, że jednak na alkohol.
— Oj dajże pan spokój! — warknął — Bezdomny alkoholik, zaprawdę zabawny stereotyp!
— Dobra, dam ci nawet dychę, ale masz sobie za to kupić jedzenie, dobrze?
— Bóg zapłać...
Oddaliłem się na chwilę, chcąc wprawdzie iść do domu, jednak ciekawość mną zawładnęła i postanowiłem śledzić starca. Widziałem jak wstaje i idzie w stronę pobliskiego sklepu monopolowego, kołysząc się na boki jak kołyska. W końcu wyszedł, nie z jedzeniem, lecz dwoma butelkami wina. Napił się i zasnął.
Gdy podszedłem do niego, obudził się i z zaskoczenia zakrył się kocem
— Smacznego — powiedziałem, wrzucając dwa złote do tej samej puszki co wtedy...
Puszki po piwie.
Komentarze (6)
Serdecznie :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania