Dakasteg.

Spacer w deszczu, spod rynny.

Z tym, że rynna odpadła od ściany

i leży poziomo przy drodze,

a ty w kieszeniach masz pełno kapsli.

 

Ona - kamień - serce z waty.

Podłoga to lawa, a przestrzeń ogranicza się,

nawarstwia łatwopalnie.

Puszczasz kapsel jak za dzieciaka,

na telafli wygląda jak lotniskowiec,

ma cztery maszty, a załoga składa się przez burtę

i oddaje wszystko, co potajemne.

 

Nie ma już sekretów, nie ma niedomówień,

więc podłoga to lawa, a ściany są z kredy,

kruche i niepalne.

Rynna odpada od nich i leży poziomo, obok.

Przewraca się na nas, kiedy spacerujemy w deszczu

i rozglądamy się za zadaszeniem,

najlepiej z kamienia.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • emiliko 3 miesiące temu
    Daje 5 gwiazdek. Zapraszam na moje opowiadania
  • Szalej. 3 miesiące temu
    Byłem i dałem jeden
    Pozdrawiam
  • Tumulus 3 miesiące temu
    Nieoczywisty. Ciekawy. Odrobinę nostalgiczny. Też bawiłem się w lawę. Grałem w kapsle. Przypomniałeś mi o tym w bardzo fajny sposób. Dziękuję
  • Szalej. 3 miesiące temu
    A proszę was bardzo. Choć to raczej tylko środek poetycki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania