DALEJ JUŻ NIC...

Nawałnica za oknem uderza strugami

Prosto w odkryte czoło mego niepokoju

Przeorane jak skiba licznymi bruzdami

Które szpecą i pewnie już się nie zagoją

 

Moja latarnia morska na skromnym poddaszu

Nie wysyła światełek już duszom zbłąkanym

Niepokorne marzenia połamał ząb czasu

Steraną głowę kulę przed ciosem nieznanym

 

Na starych kliszach osad ni smutku ni żalu

Że nawet brak tęsknoty za czasem straconym

W którym to mnie zabrakło na niejednym balu

Bo na ogół bywałem wśród niezaproszonych

 

Więc jako introwertyk i elitarysta

Wspinałem się namiętnie po wysokich górach

Niezależność mi niosła perć kręta i śliska

I wielka pusta przestrzeń rozpostarta w chmurach

 

Przetoczyło się czasem jak wielka lawina

Moje z duszy wydarte bliskości pragnienie

I rozprysło o skałę - ta wszystko przetrzyma

Losem moim pozostać miało niespełnienie...

 

Dzisiaj po kilkunastu latach samotności

Moje wiersze jedynym będą parawanem

Który kiedyś przykryje me członki i kości

By nie były przez dzikie ptactwo rozciągane

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Grafomanka 2 miesiące temu
    Jakby to wyszło na salony w dobie romantyzmu, to autor mógłby z Mickiewiczem i Słowackim rywalizować...
  • bittermoon 2 miesiące temu
    No nie wiem...Chyba jednak nie dałbym rady stworzyć takich dzieł jak Dziady czy Król Duch. Pewnie bliżej byłoby mi do Asnyka bo też piszę czasem sonety, no ale Asnyk to już nie romantyzm. Wiem, że teraz pisanie rymowanych wierszy to pewien epigonizm, ale jeszcze 70-50 lat temu prawie wszyscy poeci rymowali w tym nasi nobliści jak Miłosz czy Szymborska. A mnie inspirowali taki Tuwim czy dziś nieco zapomniany Broniewski

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania