Daleka, Egzotyczna Wycieczka Do Dwóch Różnych Krain

Opowiadanie

 

"Daleka, Egzotyczna Wycieczka Do Dwóch Różnych Krain"

 

gatunek: sny/podróże/fantastyka/surrealizm/przygoda

 

Lata 2008-2013. Inna, lepsza, rzeczywistość po końcu świata, mającym miejsce jesienią 2007 w alternatywnym świecie. Środek słonecznego dnia.

 

Dwaj przyjaciele, Podróżnik i Imprezowicz, mieli po dwadzieścia kilka lat. Mieszkali na przedmieściach raczej niedużego miasta w Europie, gdzieś między Zatoką Biskajską a środkową częścią Kotliny Panońskiej. Spotkali się między centrum a przedmieściami miejscowości. Poszli do legendarnej imprezowej dzielnicy willi otoczonych ogrodami, nad którymi fruwały małe niebieskie ptaki o beżowych brzuchach oraz czerwone motyle w fioletowe plamki. W jednym z ogrodów tańczyło kilkadziesiąt osób w wieku od dwudziestu czterech do trzydziestu czterech lat. Z nieba padał deszcz owoców i kwiatów. Tropikalne rośliny o wielkich liściach wesoło powiewały wokół prywatnego basenu kąpielowego na świeżym powietrzu.

 

Przyjechał luksusowy autobus wycieczkowy. Podróżnik i Imprezowicz powoli wskoczyli do jego wnętrza. Pojazd szybko odjechał, po czym przyjechał pod lotnisko międzynarodowe w dużym mieście, a wtedy dwaj mężczyźni wyskoczyli na świeże powietrze. Pobiegli w stronę lotniska, a następnie powoli weszli do środka. Przeszli do samolotu, który niebawem rozpędził się i odleciał w kierunku bezchmurnego nieba. Wylądował rankiem następnego dnia, na lotnisku międzynarodowym w średniej wielkości mieście, w dalekiej subtropikalnej krainie nad ciepłym morzem, tysiące kilometrów od domów w których mieszkali koledzy.

 

Podróżnik i Imprezowicz wyszli na świeże powietrze, a wtedy od razu pobiegli na beztroskie poszukiwania przygód. Wkrótce obaj jednogłośnie stwierdzili, że powietrze tutaj jest zdecydowanie cieplejsze i suchsze, niż w ich rodzimych stronach. Zabłądzili na mieście. Weszli do restauracji, mieszczącej się gdzieś na pograniczu centrum i przedmieść. Spytali kelnera, czy tu można herbatę bambusową. On odpowiedział im, że tak. Wtedy nagle zaczęło się łagodne trzęsienie ziemi, które jednak na szczęście niebawem się skończyło. Wszyscy wybiegli z lokalu, podczas gdy za oknem przefrunęła jakaś niezwykła kałamarnica, która miała nogi jak u gigantycznego homara oraz potrafiła żyć bez wody, a także latać.

 

Dwaj podróżujący koledzy wbiegli do średniej wielkości pokoju o jasnobrązowych, drewnianych ścianach. Tam zastali pokojówkę, która powiedziała im, żeby jak najszybciej odlecieli stąd samolotem, bo nadchodzi burza piaskowa, albo piaskowo-śnieżna. W regionie, w którym działy się te wydarzenia, pogoda potrafiła być nieprzewidywalna i lubiła płatać figle. Mężczyźni wyszli z magicznej kamienicy na ulicę, gdzie było słychać prawdziwą muzykę mistrzów, bo miejscowi bardzo dobrze znali się na muzyce i wiedzieli, co jest naprawdę wartościowe, niezależnie z której epoki pochodzi. Ich specjalnością była muzyka z lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku. Biegnąc, znaleźli nieco staromodnie wyglądający niewielki samolot, stojący na pustyni. Nieopodal nich przefrunęła rzekotka ze skrzydłami ważki i ogonem poskoczka mułowego.

 

Wskoczyli do pojazdu, a następnie odlecieli nim daleko oraz wysoko w przestworza. Frunąc, przekroczyli granicę między dwoma różnymi rzeczywistościami alternatywnymi. Po drugiej stronie było bardziej wilgotne powietrze, a także było więcej soczyście zielonych, wilgociolubnych roślin dużych jak drzewa i małych jak kwiaty polne. Samolot wylądował na lotnisku w mieście średniej wielkości, otoczonym z jednej strony morzem, a z drugiej - łagodnymi wzgórzami, obficie porośniętymi gęstą roślinnością tropikalną, taką jak gigantyczne gąszcze bambusowe i drzewa palmowe o potężnych liściach. Ludzie wyszli na ląd. Tu powietrze było zdecydowanie wilgotniejsze. Mężczyźni rozejrzeli się dookoła.

 

Za wzgórzami było już tylko rozległe ciepłe morze o bardzo przejrzystej wodzie. Ląd, na którym znaleźli się ludzie poszukujący wakacyjnych przygód i odpoczynku, okazał się być długą wąską wyspą. Dwaj koledzy-podróżnicy znaleźli w hotelu na parterze restauracyjkę z naleśnikami. Właściciel powiedział im, że może im sprzedać przysmaki taniej, jeśli dostarczą mu kilka owoców kiwi. Tak więc też postanowili i zrobili. Kupili cztery albo pięć owoców w sklepiku spożywczo-warzywnym, mieszczącym się w pomieszczeniu znajdującym się zaledwie kilka metrów dalej. Wrócili i dostarczyli kiwi kucharzowi, a ten sprzedał im po jednym naleśniku w niższej cenie.

 

Tymczasem gdzieś w środkowo-północnej części Oceanu Atlantyckiego, rano...

 

Przez archipelag niewielkich subtropikalnych wysp przepływał bardzo niecodziennie wyglądający statek, który był w połowie nowoczesnym jachtem motorowym, a w połowie antycznym żaglowcem.

 

— Dokąd życzycie sobie, abym was zabrał w najbliższy przebojowy rejs rekreacyjno-imprezowy? Półwysep Floryda, czy Półwysep Apeniński? — statek spytał wszystkich ludzi, znajdujących się na jego pokładzie, a następnie dwadzieścia siedem razy zmienił kolor.

— Yooo! Heeey! Wybór należy do Ciebie! Yooo! Heeey! — odpowiedziała grupa około siedemdziesięciu ośmiu imprezujących, rozbawionych oraz zrelaksowanych turystów i turystek.

 

Przez tło złocisto-pomarańczowego nieba, po którym powoli przemieszczały się różowo-niebiesko-fioletowe chmury, przefrunął czerwono-brązowy transparent ze złotym napisem, brzmiącym: "Niech żyją imprezy, podróże, Neoklasycyzm, Art Nouveau, Art Deco i lecąca od zmierzchu do świtu muzyka jazz! Yohohooo! Ale fajerwerki!"

 

Koniec

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Dekaos Dondi 05.10.2020
    Piotrek P. 1988→Nie ukrywam, iż chciałbym przeżyć taką przygodę, jak ci dwaj podróżnicy i ujrzeć to wszystko, jakom żyw jeszcze:))
    Pozdrawiam:)↔5
  • Piotrek P. 1988 06.10.2020
    Dziękuje za inspirujący komentarz i ocenę, pozdrawiam :-)
  • Szpilka 08.10.2020
    Piotrek P. 1988

    Piotrek, sympatyczne przygody, w pewnym bistro, zamawiając crêpes, też mi się przydarzyło coś fajnego ?
  • Piotrek P. 1988 08.10.2020
    Szpilka, nawet ten krótki komentarz potrafi zainspirować mnie do napisania całego opowiadania. Dziękuję za wizytę i komentarz. Pozdrawiam :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania