daleko od studni

Przemyslenia czesc 1

 

Czytajac dzis poraz kolejny o awarii Oczyszczalni Sciekow

Czajka w stolicy Polski, cos mnie natchnelo do przelania swych przemyslen na papier.

Jak to jest ? Kto tak bardzo nienawidzi tej Polskiej krolowej rzek, ze ciagle wpuszcza do Niej gowna.

Zastanawiam sie, jak to wplywa na srodowisko i czy to da sie naprawic.

Swoja droga, na swiecie zyje juz 7 miliardow ludzi, zakladajac, ze kazdy wyproznia sie conajmniej raz dziennie; boje sie dalszego ciagu ; co dzieje sie z tymi wszystkimi sciekami, no co?

Swiat jest podzielony na 195 krajow, z czego okolo 30 % z nich jest uznawane za tzw. trzeciego swiata (glupia nazwa), domyslam, ze ta nazwe wymyslil jakis gruby polityk z hameryki, ktory walil sobie konia wpatrujac sie na swoja gosposie pochodzaca z Gownolandii, ktora skierowana plecami do Niego, w pozycji kleczacej, myla podloge. Gdy juz dochodzil, kutas mu opadl, a w glowie pojawil sie fantastyczny pomysl. Ten o to czlek pomyslal, wnet, a gdyby tak podzielic swiat na kraje pierwszo, drugo i trzecio - rzedne, juz tak na zawsze. Ludzi podzielic na bogatych, sredniobogatych, pracujacych na tych bogatych i tych, dla ktorych luksus stanowi podgnity lekko burak.

Czlowiek - polityk popadl w blogostan, byl zachwycony sam soba. Nie mogl przestac sie podniecac. I choc, nie wymyslil nic przelomowego, moze wypalil za duzo opium i pomieszal z rumem, to i tak wtedy mial podjarke ze swojej pseudo genialnosci.

Po chwili hamerykanin, ktorego imienia nie znamy i nie poznamy, bo hamerykanin to hamerykanin, zrozumial, ze to nie pomysl , to tylko jego umysl zrobil mu figiel. Nabral sie sam na siebie. Wymyslil, cos co juz sie dzialo... Bieda - bogactwo i odwrotnie, kobiety sprzedajace jagody zebrane w lesie vs. mezczyzni, obludni Panowie zajeci sprawowaniem wladzy, w pieknych garniturach z paszportami dyplomatycznymi. No, co za piekny uklad.

Hamerykanin zadufany w sobie nie mogl pozwolic sobie na taka zniewage, sam sobie. Wnet pomyslal: Ci wszyscy biedacy, te barany, te pomioty, moze pracuja za kromke chleba, ale maja za duza swobode, wolnosc. O nie, nie, nie, trzeba to zmienic. A wiec, wyciagnal troche swoich dolarow z kieszeni, zeby oplacic ludzi, ktorzy opracuja dla Niego czarodziejskie czarne lustro(biedawizor).

W czarnym lustrze ludzie beda ogladali i sluchali innych ludzi. Naturalnie, wszystko to co bedzie wyswietlane w czarnym lustrze, bedzie odpowiednio zaprojektowane, tak aby zwerbowac jak najwiecej odbiorcow na calym swiecie, ktorymi bedzie mozna manipulowac.

I tak powstala telewizja, moze niedoslownie, ale cos w ten desen. Telewizja, czyli narzedzie do manipulacji, do zrobienia z ludzi baranow bez umiejetnosci myslenia we wlasnym zakresie.

To tak : Wy sie patrzcie, sluchajcie i uwierzcie w to wszystko co jest w telewizji. Tak ma wygladac swiat. Ludzie musza przestac myslec, rozumiec i robic to co im sie karze.

Po co ta wyimaginowana historyjka? Bo tak jest.

Zyje na tym swiecie, obserwuje ludzi i ich zachowanie...

Wiem co, pisza gazety i wiem co mowi telewizja. Wiem jaki jest w tym cel i to mnie przeraza. Na wlasne oczy widze, ze ludzie wierza we wszystko, bo tak mowia w telewizji.

Na ten przyklad podam swiatowa epidemie coronavirusa, w ktora ludzie uwierzyli, szybciej niz sie od nich oczekiwalo... NIestety, wiekszy autorytet wsrod spoleczenstwa budzi Pani z telewizji, ktora czyta, ze jak nie bedziemy nosic masek zrobionych z tanich, chinskich tekstyliow (wdychacie mega szkodliwe rzeczy), ze jak nie bedziemy sie sluchac tego co mowia Nam troszczacy sie o Nasze zycie politycy, to zginiemy. Natomiast, ludzie krytykuja profesorow medycyny, ktorzy probuja wytlumaczyc, ze nie, ze nie jest tak zle. Doktorow nauki mowiacych o tym, ze coronavirus nie stanowi, az tak duzego zagrozenia, jakim go przedstawiaja.

Jednak ogromna rzesza fanow czarnego lustra krzyczy... co tam profesor? co tam lekarz? kto by go chcial sluchac ? Co za zniewazenie z jego strony...

Nie, to co przeczyta Pani w telewizji, jest prawda. Prawda, ktora zostala opracowana przez jakiego gbura z miliardem cyferek na koncie. Gbura, ktorego juz nie bawia dziwki, koks i Bog wie co. Gbura, ktory wymyslil sobie nowa zabawe *w im glupszy tym lepszy, raz, dwa , trzy, maske wkladasz Ty i Ty*. Moge sobie tylko wyobrazic, jaki on ma ubaw, jaki musi byc z siebie dumny, ze jak zawsze wygrywa.

A co z tymi sciekami ? To juz nie jest istotne, ze jest duze prawdopodobienstwo, ze ludzie zamieszkujacy okolice Wisly od Mazowsza w gore, najpierw sraja do wlasnych kibli, ponadto placa za to, ze moga miec w domu kibel i z niego korzystac; wieczorem chcac wziasc cieply prysznic, obmywaja sie woda z domieszkami wlasnego gowna oraz wszystkich sasiadow. Naturalnie, nie za darmo... chyba, ze zdecyduja sie na zimny prysznic, wtedy za wode plynaca z kranu zaplaca troche mniej. Nie mniej jednak , co to za problem ? No zaden, przeciez Pani nie czyta o tym z telewizora. To huj tam... Coronavirus to jest diabel, co tam jakies gowno w wodzie, z ktorej robi sie herbatke dla dzieci do sniadania... walic to. Przeciez nikt sie nie osmieli wylamac, bo co wtedy ? Jak mu przypna latke antycovidowca albo nie daj Boze LGBT ? To dopiero by byl dramat... ja pierdole.

Pol zartem, pol serio, ale szkoda mi tego swiata.

Tak bardzo dlugo Nasza planeta rodzila sie w bolach. Jak bardzo matka Ziemia musiala sie napracowac, zeby powstala rasa ludzka. Jak i dlaczego z tylu komorek i innych pierdol , bijacych sie ze soba miliony lat, gdzies tam wylonil sie taki gen gbura, debila, ktory koniec koncem doprowadzi ludzkosc do zaglady...

Jednak nie tracac nadzieji, bede walczyla do konca.

Gruby gbur z hameryki odmowi

 

A ja wiem skad, z glupoty, bo tylko glupek moze sobie myslec, ze nie jest glupkiem. Ja tez jestem glupia, bo mysle, ze jak napisze ten tekst to cos to zmieni na lepsze. Nie zmieni. Prosty przyklad:

-Zbigniew mieszka w Bydgoszczy, jest mechanikiem, codziennie dojezdza samochodem do Torunia by naprawiac samochody.

-Robert jest mechanikiem z Torunia i dojezdza do Bydgoszczy by robic to samo co Zbigniew.

300 dni w roku, ile te dwa debile spalaja paliwa w swoich samochodach, zeby robic to samo nie 200 metrow od swojego domu, tylko 50 km.

-Nikt nie wie.

-Z czego wynika ten problem?

-brak komunikacji?

-rozumu?

-zarabiaja tyle samo.

-a ile jest takich par jak Zbigniew i Robert na swiecie?

-ile jest przykladow?

-na pewno miliony.

Ile miliardow litrow ropy rocznie te barany musza spalic w swoich samochodach zeby koniec koncow robic to samo, zarabiac tyle samo, miec takie samo zycie, z tym, ze zorganizowac zycie jak nablizej swojego miejsca zamieszkania.

Jakie sa przyczyny takiego braku myslenia, braku koordynacji ? Jak ktos musial zatruc umysly ludzi, skoro oni nie sa wstanie pomyslec o rzeczach najprostszych, prozaicznych ...

Przypuszczenie 1 (najprosztsza):

Sugerujac sie moimi przymysleniami powyzej, ani Pani w gownowizji ani gbur z miliradami na koncie nie wbil mu tego do jego zakutego lba.

Przyczyna 2 :

Gbur z miliardami cisnie kase z paliwa od szejkow i nie zdradzi Zbyszkowi swojej haniebnej tajemnicy, ktora Nasza planete Ziemie kosztuje zajebiscie duza dawke CO2.

PRzyczyna 3:

Robert woli jezdzic do Torunia, poniewaz ma tam dziewczyne i zeby raz dziennie sie z Nia spotkac poswieca codzien te 100 km jazdy dziennie w imie milosci. Ok, to rozumiem !

Przypuszczenie 4:

Robert , Zbigniew ich szefowie, Prezydenci , Premierowie, cala mafia i szejkowie. Tych przykladow sa miliony, nad nich wszystkich oswiecony Hamerykanin liczy megatony !

 

Rozdzial 2 : Swiat widziany z pozycji stojacej !

Tytul rozdzialu drugiego nie jest przypadkowy, kiedy stoisz oznacza, ze nie kleczysz i jestes na pozycji wygranej. Natomiast kiedy zaminilbys stojacy na kleczocy oznaczaloby to , ze upadasz i zatapiasz sie w mroku zasianego przez Gbura z Hameryki. Nie, nie, jestesmy ponad tym.

Hamerykanin w swoim planie nie uwzglednil malego odsetku ludzkosci , ktora nigdy nie uzalezni sie od jego tivigowna, wymyslonych historii typu : Ucz sie, ucz a potem badz moim pieskiem za troche wiecej niz klasa srednia spoleczna( troche wiecej niz bys sie nie uczy a i tak bys byl poslusznym matolem).

 

Czas na epizod z zycia Pauli Banasiak / autorki 2.

 

W zielone graja ukradkiem, czasem skrzydla maja zielone.

Zielone maja pojecie,a nawet zielony kielonek.

 

Czym w tym swiecie sa dla Ciebie marzenia ?

O czym marzysz ? O nowym mercedesie ? Czy tez o milosci , ktora nigdy sie nie skonczy ?

Marzysz glowa czy marzysz sercem ?

A ja mysle, ze to nie sa Twoje marzenia...

Czesto slysze, jak mlody czlowiek, ktory wychowal sie na pokomunistycznym osiedlu w duzym miescie, zaczyna mowic o marzeniach.

Historia przedstawia sie tak, ten o to czlowiek, nazwijmy go Kuba, lat 32, obywatel Polski. Jego pierwszym marzeniem byl super modny rower gorski, taki sam jaki Jego kolega dostal z okazji Pierwszej Komunii Swietej. Kiedy Kuba zobaczyl ten rower powiedzial: ''Marze o takim samym''. Marzenia z dupy, moim zdaniem. Marzenia, ktore kupujemy oczami , bezmyslnie, tylko dlatego , ze chcemy miec to samo co maja inni. Pod wplywem telegowna , pragniemy wszystkiego za co trzeba duzo zaplacic, a co tak naprawde nie jest warte ani grosza. Pragniemy zycia, takiego samego jakie lansuje ta Pani z programu w gownostacji. A dlaczego ?

Ludzie widza oczami, sluchaja uszami, i zyja marzeniami , ktore myla z checia posiadania, tego co maja inni.

I tu pada pytanie czy marzenia , ktore tak bardzo kazdy z Nas probuje zisscic sa rzeczywiscie marzeniami ?

Ja mysle, ze nie. Wiekszosc ogolu nie mysli swoimi myslami, kopiuja je od innych, tak samo jest z marzeniami. To by bylo za trudne, pomyslec, poczuc siebie, nie dac sie otlumanic bzdurami, ktorymi jestesmy zalewani na skale przemyslowa. Szkoda dalej ciagnac temat...

Czas pomarzyc

Ja marze o lezakowaniu na gestej chmurze, ktora zawisla w dolinie Chocholowskiej . Chmurze, ktora ogrzewa majowe slonce. Gdzie nie ma poczatku i konca, gdzie moge sie smiac bez konca. Takie jest moje marzenie, zeby miec pilot z funkcja teleportacji z miejsca na miejsce.

Po nacisnieciu jednego z przyciskow, moglabym przeniesc sie w sekunde z mojej chmury na jedna z wielu komet i w wygodnej pozycji gapic sie na wszechswiat.

Jednak moim najwiekszym marzeniem pozostaje rozmowa z Panem Bogiem, nie monolog, tylko rozmowa. Wyobrazam sobie to mniej wiecej tak:

Idac ulica wczesnym rankiem spotykam nieznajomego, ktory z nienacka zadaje mi pytanie :

- Ktoredy mam pojsc ?

- Odpowiadam: Konkretniej, dokad szukasz drogi, Panie?

Lekko podnoszac wzrok i spogladajac na mnie cieplym wzrokiem, odparl:

- Nie szukam drogi. Znam ja od zawsze.

Sposcil wzrok i odszedl...

Nie zastanawiajac sie dlugo, zaintrygowana cala sytuacja, zaczelam podazac za Nim i lekko podniesionym glosem powiedzialam:

- Coz, za dziwak z Pana.

Odwrocil sie i odburknal:

- Ja, dziwak ? Coz dziwnego jest w tym, ze znam cel swej podrozy... A Pani ? Zna go Pani ?

- Tak, ide do pracy. Odparlam.

 

Nie bylo juz dalszego watku tej historii.

Przekaz byl prosty.

 

Epizod 3 Beznadzieja i brak odwagi

 

Codziennie wstaje rano ze zlami w oczach,

zmuszajac sie do najprostszych czynnosci.

Nie to, ze nienawidze innych , ale czuje pogarde do siebie. To wszystko mnie przytlacza. Nie pozwala zyc.

 

I tak to ciagne, bo boje sie stanac przed obliczem Pana.

Pozwalam sobie na codziennie katusze, tylko po to zeby nie musiec tlumaczyc sie przed Nim z najwiekszych glupot, ,ktore siedza w mojej glowie. Kim ja jestem ?

Boje sie odpowiedzi na to pytanie... jestem debilem, burakiem, kretynem, idiota, najbrzydzsza istota... tak mowi o mnie moj maz. I zaczelam w to wierzyc.

Jestem nikim, smierdzacym gownem, ktore zatrulo dusze wszystkim ktorzy mnie otaczaja.

Taka jestem i taka umre. Ale czy taka sie urodzilam ?

Nie bede walczyla z tym co mi wmowili. Nie trzeba ogladac gownowizji, zeby stac sie gownem... wystarczylo, ze poznalam jednego czlowieka , ktory zrobil ze mnie gowno.

 

On bedzie sie smial i smial , bo taki juz jest. I juz nawet nie mam nadzieji, na to, zeby wrocic do stanu przed poznaniem tego co mnie zatrulo.

 

Chcialabym opuscic juz to swoje znienawidzone cialo,

marze o odpuszczeniu win i odejsc do raju.

Nikt mi tego nie zyczy.

Ja takie gowno, taki smiec ,takie bezmyslne babsko.

Musze pojsc do diabla! I dalej nie chce mi sie zyc.

Moze i tam jest lepiej niz w domu, w ktorym mieszkam. Moze diabel bedzie dla mnie laskawszy, niz Ci ktorych tak kochalam.

 

I w moich slowach nie ma, ani krzty urzekania sie nad soba. Prosze, zapraszam na jeden dzien w moim domu.

Poznalibyscie co to znaczy falsz, co to znaczy gnojenie.

 

Jako mloda dziewczyna pragnelam uciec z piekla swoich rodzicow, a gdzie ja ucieklam ? Jak nazwac to co jest gorsze od piekla ? No jak ?

W domu rodzinnym bylam w piekle a teraz jestem glebinach czelusci ?

I juz teraz nie zyje: Dziekuje za przeczytanie moich bredni .

Średnia ocena: 3.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Narrator 16.04.2021
    Głębokie, filozoficzne, daję 5, chociaż oczywiście mijasz się z prawdą, ale to nie ma znaczenia. Zakładasz, że świat zmienia się w sposób deterministyczny, pod wpływem jakichś „polityków”, motywowanych niecnym celem, trochę tu trąci teorią konspiracji.

    „300 dni w roku, ile te dwa debile spalaja paliwa w swoich samochodach, zeby robic to samo nie 200 metrow od swojego domu, tylko 50 km.” — znakomite spostrzeżenie, też często o tym myślałem, tylko interpretuję to jako wynik odwiecznego chaosu, mętliku, na który człowiek nie ma wpływu, gdy tylko wjedzie na skalę globalną, czyli większy dystans aniżeli zdoła przemierzyć odnóżami w ciągu jednego dnia.

    Hamerykanin powiedział jeszcze: „Gdyby nie bogactwo, nie mielibyśmy w życiu niczego oprócz nędzy”.

    Trochę razi brak polskich literek. Jeśli używasz hamerykańskiej klawiatury, poczytaj jak zainstalować polską wirtualną klawiaturę. Tekst zyska na czytelności.
  • Marian 16.04.2021
    To brzmi jak krzyk rozpaczy. W sumie to mi się podobało.
    Nie podobała mi się niechlujność zapisu: lietry, przecinki, zerwane linijki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania