D'Angelo Morgan - Jestem Legendą. Rozdział 1. "Dzieciństwo" - cz. 1

Komentarze przed rozdziałem

 

Marvin Morgan (ojciec): Ciężko było zapanować nad tym dzieciakiem. Był całkowicie inny od swojego rodzeństwa. Clay też rozrabiał ale nie tak jak D'Angelo.

 

Dorothy Morgan (matka): Był dobrym chłopakiem. Uczył się solidnie i w domu nie było z nim kłopotów.

 

Clay Morgan (brat): Często w tajemnicy przed rodzicami bawiliśmy się w zapasy. Zawsze wygrywałem.

 

Rozdział 1.

 

Mieszkanie od urodzenia na obrzeżach Nowego Jorku nie należało do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych. Rodzice nie zarabiali dużo, tata był śmieciarzem a mama gotowała w stołówce dla bezdomnych. Nie było im łatwo z trójką dzieci, a starali się jak mogli. Niestety dopiero po wielu latach zobaczyłem, jak bardzo przeszkadzałem im w codziennym wiązaniu końca z końcem. Szkoda, że tak późno doceniłem złamany nos, który zafundował mi Clay.

 

Urodziłem się 19 stycznia 2000 roku. Były to już czasy, w których technologia poszła do przodu, wszędzie świeciły neony, a smartfon stał się nieodłącznym elementem człowieka. My tego nie mieliśmy. Wszyscy chodziliśmy w starych dresach, bo rodzice nie mogli nam kupić czegoś nowego. Miałem wtedy o to do nich olbrzymi żal. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam zamiaru się nad sobą użalać. Twierdzę tylko, jak było. Byłem wkurwiony na wszystko wokół, że moi znajomi ze szkoły mogli wymachiwać mi przed oczami Iphone'ami, a ja udawałem, że swojego nie mogę wziąć do szkoły, bo w tym czasie zostawiam go na ładowanie. Oni oczywiście od razu wszystkiego się domyślali i nie szczędzili mi docinek. Dodatkowo byłem jedynym czarnym dzieciakiem w klasie. Nauczyciele nie przewidzieli, że w tamtych czasach może jeszcze panować rasizm w szkołach. Nie miałem przez to prawdziwych kolegów.

 

Clay był ode mnie 3 lata starszy, i urodził się 5 maja 1997 roku. Pamiętam, że od początku nieźle się z nim dogadywałem. Dzieliliśmy te same ciuchy, więc musieliśmy zakładać je w sporych odstępach czasowych, żeby ludzie ze szkoły nie połapali się o naszej sytuacji finansowej. Oczywiście tylko na początku o to dbaliśmy. Gdy już zacząłem wmawiać innym, że też mam kasę, wszystko się posypało.

Clay zawsze był tą osobą, która mnie uspokajała i której mogłem się zwierzyć. Pamiętam, że dużo wtedy płakałem. Przychodziłem do domu, rzucałem plecak i biegłem do swojego pokoju. Trzaskałem drzwiami i siedziałem tam wyjąc kilka godzin, zanim Clay nie wracał. Z rodzicami nie chciałem o niczym gadać. Jak już wspomniałem, miałem im za złe, że nie jestem jak inni.

Mój brat siadał obok mnie na łóżku, przytulał i pytał co się stało. Tłumaczyłem mu wszystko ze szczegółami. I tak było praktycznie codziennie.

Któregoś razu, Clay powiedział w końcu, że porozmawia sobie z tymi chłopakami. Myślę, że to był moment, w którym wszystko się zmieniło.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Shogun 29.04.2020
    Ciekawie, zarysowanie historii, początki życia, niełatwe lata szkolne. Starszy brat jako wsparcie. Bardzo mi się podoba. No, czekam na następny rozdział :D Zobaczymy jak to się dalej potoczy.
    Pozdrawiam ;)
  • Lincoln 29.04.2020
    Dzięki!
  • Kocwiaczek 29.04.2020
    tata był śmieciarzem a mama - przecinek przed "a"

    Twierdzę tylko, jak było - "mówię" lepiej brzmi. W kolejnym zdaniu jest Byłem- może dasz radę zamienić aby uniknąć powtórzenia?
    //
    Dobrze zarysowana sytuacja rodzinna. Nadal pozostaje niedosyt co do siostry. Czekam na kolejny rozdział.
  • Lincoln 29.04.2020
    Jako, że SPOILER jest najmłodsza, będzie o niej potem :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania