Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

D'Angelo Morgan - Jestem Legendą. Rozdział 1. "Dzieciństwo" - cz. 2

Pamiętam, że to na pewno był wtorek, bo to jedyny dzień w którym Clay kończył lekcje przede mną. Gdy po ostatnim angielskim zeszliśmy do szatni, mój brat już tam czekał. Spojrzałem wtedy na niego i pomyślałem sobie "Nie wyjdzie z tego nic dobrego". Poza tym, trójka chłopaków, którzy dokuczali mi najbardziej właśnie wtedy znowu zaczęła coś gadać. Nawet nie słuchałem, byłem przejęty tym, co się za chwilę stanie. Wiedziałem, że muszę poczekać aż wyjdzie cała klasa i zostanę tylko ja z nimi. Gdy już tak się stało, Clay się pojawił. Ci goście go zobaczyli, był od nas sporo wyższy, więc od razu się przestraszyli. Spytał ich spokojnie czemu mi dokuczają, a tamci nie wiedzieli co powiedzieć. Jeden z nich mruczał coś "Już nie będziemy". Mając brata ze sobą poczułem się pewniej, i może ... za bardzo. Clay tłumaczył im coś jeszcze, teraz już nawet nie pamiętam. Wiem, że w tamtym momencie wszyscy stali tyłem do mnie. Krzyknąłem "Hej!" i jeden się odwrócił. Zamachnąłem się i z całej siły przyłożyłem mu w zęby.

To nie było potrzebne. Teraz to rozumiem. Niestety pokory nabrałem dopiero niedawno, a myślę, że była mi potrzebna już wcześniej. Chociaż z drugiej strony ... Myślę, że jej brak był jedną z przyczyn moich sukcesów. Miało to więc swoje dobre i złe strony. Czy gdybym chodził z podkulonym ogonem i grał grzecznego chłopca osiągnąłbym tyle? Naprawdę nie sądzę. Mordercze treningi plus brak pokory dały mi coś, czego żaden inny bokser nie osiągnął. 70-0, w tym 69 nokautów jest czymś nie do powtórzenia.

 

Po tym jak dostał, myślałem, że wyjdzie z tego jakaś szamotanina. Oni jednak bali się mnie zaatakować, gdyż widzieli moją obstawę. Chłopak, którego uderzyłem mocno krwawił i cicho płakał. Clay od razu na mnie krzyknął i złapał za rękę. On chciał już stamtąd uciekać, a mi się wcale ta wizja nie podobała. Krzyknąłem jeszcze, że ich matki to suki. Miałem w głowie kilka innych komentarzy, ale brat mi już na to nie pozwolił. Po raz pierwszy po wyjściu ze szkoły byłem szczęśliwy.

W drodze do domu ciągle powtarzał mi jaki jestem głupi i nieodpowiedzialny. Nie przejmowałem się tym, cieszyłem się, że w końcu im pokazałem. Clay zakazał mi mówić o tym co się stało rodzicom. I tak nie miałem zamiaru się tym chwalić. Widziałem, że on był bardzo przejęty, a mnie to średnio obchodziło.

Nazajutrz wyrzucono nas ze szkoły. Ten skurwiel, którego uderzyłem był krewniakiem dyrektora. Miałem 13 lat.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Kocwiaczek 01.05.2020
    ostatnim angielskim – po ostatniej lekcji, czyli angielskim (inaczej brzmi jakby miał kilka angielskich w ciągu tego dnia)

    spojrzałem wtedy/właśnie wtedy – powtórzenie

    //

    Krótki rozdzialik, ale to zawsze kolejny kroczek do przodu. Ciekawa jestem co zrobili potem. Wyrzucenia ze szkoly nie da się ukryć przed rodzicami.
  • Lincoln 01.05.2020
    Nie celuję w długie rozdziały, bo domyślam się, że sporo osób nie lubi takich i zniechęca ich dłuższe czytanie :D
  • Johnny2x4 01.05.2020
    Nie powiem, ciekawie się to czyta. Mimo, że to nie moja bajka. Czekam na więcej. ;)
  • Lincoln 01.05.2020
    Dzięki :D
  • Shogun 01.05.2020
    Łooo kurła haha 70-0? To to jakiś bóg boksu jest haha. Cóż, historia ciekawa, choć najbardziej intryguje mnie w tym momencie starszy brat :D
    Co tu więcej mówić?
    Czekam na więcej i pozdrawiam ;)
  • Lincoln 01.05.2020
    Na tym właśnie polega jego wyjątkowość jako sportowca :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania