Dar

Otrzymujemy pierwszy dar, nikogo o to nie prosząc i nawet o tym nie wiedząc. Świadomość o tym, że dostaliśmy coś wyjątkowego, pojawi się wiele, wiele lat później. Możliwe też, że nigdy tego nie dostrzeżemy.

 

Kolejne wyjątkowe prezenty będziemy odpakowywać i porzucać, nawet do nich nie zaglądając. Lenistwo stanie się wygodnym łóżkiem, zawsze czekającym na każdego z nas. Dlaczego jesteśmy tak bardzo gnuśni, że zazwyczaj nawet nie schylimy się po drogocenną rzecz? Jesteśmy nieoszlifowanym diamentem, który z biegiem lat staje się matowy i pospolity. A mogło być zupełnie inaczej.

 

Wołamy: "Chcemy wędki, a nie ryb". I takie jest właśnie życie. Nie otrzymujemy przysłowiowej ryby, a wędkę, często jej nie zauważając. Przeczucie, że jesteśmy warci więcej, niknie w pospolitości świata. Chodzimy do przedszkola, szkoły, studiujemy, by w końcu zacząć pracę. Marzenia nikną z pola widzenia i czasami pojawiają się przykurzone i nie tak piękne, jak się wcześniej wydawało.

 

Coś bezpowrotnie zginęło, w pogoni za normalnością. Już nie otrzymujemy darów, ale po co nam one, gdy i tak nie potrafiliśmy ich przyjąć. Są jednak wśród nas ludzie, którzy dopuścili je do siebie i dzięki nim błyszczą oślepiającym blaskiem. Nie dali się zwieść pospolitości, nie słuchali, że to jest niemożliwe, że ty się do tego nie nadajesz, żeby wybić to sobie z głowy. Szli wbrew światu, poszukując wyjątkowości.

 

I wciąż wśród nas pojawiają się ponadprzeciętne umysły, dzięki którym posługujemy się technologią, której nawet nie zauważamy, a jej stopień skomplikowania przekracza zdolności naszego umysłu. Ale my o tym nie myślimy, tylko przyjmujemy przysłowiową "rybę" i uważamy, że się nam należy. A wołaliśmy o wędkę!

 

Mamy wybitne postacie w sporcie, literaturze i zazdrościmy im ich pozycji. Dlaczego oni, a nie ja? Przecież też dobrze grałem w piłkę, kosza, pisałem piękne wiersze, wspaniałe opowiadania. Zazdroszczę im ich pozycji i nie mogę pojąć, w czym jestem od nich gorszy. A różnica jest jedna, acz zasadnicza. Oni przyjęli dar i pielęgnowali go każdego dnia, a ja? Wiadomo przecież.

 

W końcu mamy osoby rozwinięte duchowo, przekraczające granice, których nie da się przekroczyć. Przynajmniej nam się tak wydaje. Potrafią uzdrawiać, docierać świadomością do innych wymiarów. Doceniają każdy oddech, każdy krok i wszystko, co ich otacza. Delektują się skończonym życiem i dążą do nieskończoności. Oni jedyni odpakowali wszelkie dary otrzymane od Boga.

 

Nie mają potrzeby krycia się pod wygodnym pojęciem ateisty, nie potrzebują chodzić do kościoła, meczetu czy też synagogi i udawać, że wierzą. Te jakże wspaniałe udawanie, że wierzący wierzy, a ateista wierzy, że nie wierzy, jest im obce. Oni mają świadomość, że obie strony zatrzymały się na początkowym etapie rozwoju, nawet nie próbując wstać na nogi. Nieporadnie raczkują po świecie, a oni rozumieją, że takie jest ich prawo.

 

Dar życia często poznajemy, gdy ma nam zostać odebrany. Śmiertelna choroba, wojna czy też jak najbardziej nieunikniona starość, budzi poczucie straty wyjątkowej i ostatecznej. I wtedy chcielibyśmy zrobić jeszcze jeden krok, zobaczyć ostatni zachód słońca, zrobić jeszcze jeden wdech. Marzenia na koniec naszej ziemskiej drogi są bliższe duszy, ale jest już za późno. Straciliśmy życie w pogoni za króliczkiem. Czy straciliśmy szanse wejścia na inny poziom świadomości?

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Anonim 13.04.2020
    Ile cywilizacji, tyle wizji wyższego poziomu świadomości. To pewne. To tak samo jak z wiarą. Dążenie do niej jest dla nas naturalne, niemal wrodzone, ale od otoczenia i wychowania zależy, w co wierzymy. Czasem nawet ateizm jest tak silną wiarą, że nie dopuszcza choćby cienia wiary.
    Czy straciliśmy szanse, o której piszesz? Nie sądzę. Zawsze znajda się ludzie, dla których cała ta pogoń za cywilizacją będzie jawiła się jako koszmar i to głównie oni będą w stanie osiągnąć inność. Tak, jak było w "Locie nad kukułczym gniazdem" - jednostki nieprzystosowane zawsze będą szukały, te przystosowane spoczną na laurach. Tylko pytanie, co było pierwsze, jajo czy kura, a w tym wypadku nieprzystosowanie czy inność?...

    Pozdrawiam.
  • Józef Kemilk 13.04.2020
    Tylko dzięki jednostkom mamy postęp, poznajemy świat. A co z całą resztą? Tak na marginesie nie umiem pojąć dlaczego wiedząc, że umrzemy tak mało robimy, by poznać świat niematerialny. Dlaczego w szkołach mamy tyle niepotrzebnej wiedzy, a nie uczymy medytacji, radzenia sobie ze stresem itp.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania